"Nie pozwól, by życie straciło swój sens. Życie jest sensem samo w sobie."
Od tamtej rozmowy z chłopakami coraz
częściej na widok Fabiana uśmiech sam wsuwał mi się na usta. Rozmawiałam z nim
więcej i okazało się, że mamy mnóstwo wspólnych tematów, chociażby
znienawidzonego wuefistę, mającego bzika na punkcie biegania, którego oboje nie
znosiliśmy. Jednocześnie kompletnie ignorowałam uwagi chłopaków o tym, żebym na
siebie uważała i się do niego nie zbliżała – trochę mnie to denerwowało, ale z
drugiej strony ziarno niepewności zostało zasiane. Starałam się nim nie
przejmować, ale wiedziałam, że gdyby Fabian nagle przestał się mną interesować
zostałabym zraniona.
Do szkoły zaczęłam chodzić z uśmiechem,
podciągnęłam oceny, bo byłam na wszystkich lekcjach i mimo że nie uważałam zbyt
specjalnie, po prostu zapamiętywałam. Wywoływanie uśmiechu na ustach Fabiana
stało się jednym z moich ulubionych zajęć, a każda rozmowa z nim osobną
przyjemnością. Ignorowałam spojrzenia Wioletty, co i rusz flirtując z brunetem,
który poddawał się temu z przyjemnością. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Chłopcy spoglądali na mnie z
dezaprobatą, a ja nawet nie chciałam im tego tłumaczyć; faktycznie, zachowałam
się tak, jakby ich prośby podziałały na mnie w sposób wręcz odwrotny. Nie
rozumieli mojego zachowania, a także tego, że musiałam dzielić czas pomiędzy
ich i Fabiana, byli chyba trochę zazdrośni. Mimo że przejmowałam się nimi
bardziej niż kimkolwiek, po prostu musiałam też zrobić coś dla siebie i przez
to lubiłam Cymersa coraz bardziej.
Z Anką kontaktowałyśmy się głównie przez
telefon, ale rozmawiałyśmy coraz mniej. Dziewczyna miała dużo zajęć, całe
mnóstwo nauki i do tego grupę „Birds”, więc nie miała dla mnie czasu. Nie było
mi przykro, mimo że przecież lubiłam tę dziewczynę; nie byłam z nią jednak tak
związana jak z Olkiem, Filipem czy Konradem.
Z Aleksandrem chciałam rozmawiać tak jak
dawniej, ale on wyglądał jakby tego nie chciał. Bardzo często, nawet jeśli go
namawiałam, nie chciał wychodzić na rolki, czy nawet spotkać się u mnie w domu.
Martwiłam się o to, bo przecież nie chciałam postrzegać go jakoś inaczej przez
to, że wyznał mi swoje uczucia; wiedziałam, że w końcu będę musiała z nim o tym
porozmawiać, nie chciałam przecież stracić przyjaciela. Nie miałam z kim o tym
dyskutować, bo nie miałam pojęcia czy Fifi i Szpulka zdają sobie sprawę z
uczucia Aleksandra. Anka odpadała, bo po pierwsze nie chciałam mówić jej o co
konkretnie chodziło, a po drugie – no właśnie, dziewczyna nie miała czasu.
Czy
więc powinnam zwrócić się do mamy lub siostry? – zadawałam
sobie to pytanie od czasu do czasu, ale za każdym razem odpowiedź na nie była
przecząca. Nie umiałabym się przed nimi otworzyć, skoro po kilku piskach Leny
pewnie zaczęłabym na nią krzyczeć, a mamie zwyczajnie nie ufałam. Nie umiałam.
Była wobec mnie chłodna i zdystansowana; nie obchodziło jej to, że jestem jej
dzieckiem. Byłam tą gorszą, zawsze.
Pozostawała mi tylko szczera rozmowa z
Olkiem. Nie wiedziałam kiedy i jak, liczyłam na to, że nadarzy się jakaś okazja
w ciągu najbliższych dni. Postanowiłam też w razie czego umówić się z nim i nie
przyjmować żadnych wymówek, albo po prostu pójść do niego bez uprzedzenia.
Nie chciałam stracić go na zawsze przez
to, że nie wiedziałam, czym się gryzie. Jeśli czuł się głupio przez to, że
wyznał mi swoje uczucia – nie miał powodu, by wstrzymywać się od kontaktów ze
mną. Jednocześnie fakt, że uciekał przede mną wiele mi mówił. Może złościł się
o to, jak traktowałam Fabiana? Może był zazdrosny? Bardzo chciałam to wiedzieć.
Podejrzewałam, że jeżeli naprawdę chodziłoby o to, skończyłabym znajomość z
Cymersem. Owszem, każdy jego dotyk, uśmiech i gest podobał mi się coraz
bardziej, ale nie byłabym w stanie zaprzepaścić przyjaźni przez to, że lubiłam
innego chłopaka.
Z drugiej strony nie chciałam, by
ktokolwiek dyktował mi co mam robić. Nawet jeśli tym kimś był Aleksander,
którego kochałam – jako przyjaciela – ponad życie. Miotałam się między sobą,
nawet jeśli to oznaczało wojnę z własnym sumieniem. Próbowałam wybrać: wolność
czy przyjaźń? Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że póki co nikt nie kazał
mi niczego rozwiązywać, mimo że problem był. Zastanawiałam się, czy mam
zadzwonić do Olka od razu, czy może jeszcze trochę poczekać; wybrałam tę drugą
opcję, uznając, że wszystko przecież może wrócić do normy. Bałam się także
tego, co mogłabym usłyszeć w odpowiedzi na pytanie o to, czemu Aleksander
uciekał przed rozmowami ze mną, przed czymkolwiek związanym z moją osobą. Ludzie
mówią, że słowa mogą ranić po stokroć bardziej, niż ostrze noża, bardziej, niż
cokolwiek. A ja mówię, że cisza jest jeszcze gorsza od słów. Cisza może
oznaczać bowiem wszystko – słowa są konkretne i zawsze da się im zaprzeczyć i
wyjaśnić ich znaczenie. A jak zaprzeczyć ciszy? Jak wyjaśnić jej znaczenie,
skoro nie zna się jej przyczyny? Czasem jednak ciężko zapytać, ciężko zrobić
jakikolwiek krok w stronę poznania ciszy, bo wiadomo, że prawda też może
zaboleć. Co więc wybrać – dalsze trwanie w ciszy, czy może zapytanie, którego
odpowiedzi się boimy?
W pewnym momencie usłyszałam dźwięk
mojego telefonu, uśmiechnęłam się widząc na wyświetlaczu zdjęcie Szpulki, który
zrobił wybitnie głupią minę i został przyłapany moim aparatem. Odebrałam i
rozpoczęłam połączenie tradycyjnym „Halo”.
-
Hej,
sprawa jest. Masz czas?
-
Dla
ciebie zawsze – roześmiałam się. – Jasne, Konrad. Jest sobota po południu,
Olek… zajęty – zawahałam się – a Filip z Tatianą. – chwilowe milczenie w
słuchawce lekko mnie zdziwiło.
-
A
Cymers?
-
Nie
lubisz go, prawda?
-
Nie
przepadam – odpowiedział szczerze.
-
Spokojnie,
on dzisiaj jest na urodzinach u kuzyna. Wpadnij za piętnaście minut, na razie –
pożegnałam się.
Zeszłam
na chwilę na dół, licząc na to, że nie spotkam Leny. Myliłam się, zobaczyłam
ją, siedzącą w salonie, na kanapie przed telewizorem z popcornem obok siebie.
Wyglądała dość ładnie, zresztą jak zawsze – w swoich czerwonych rurkach, białej
tunice w granatowe paski i włosach upiętych w koka była także niesamowicie
dziewczęca. Zastanowiłam się, czy gdyby ubierała się tak, jak ja, byłaby równie
kobieca. Pewnie
tak, z tymi oczami i tak przyciągałaby uwagę – pomyślałam. Nie przepadałam za jej charakterem,
denerwowała mnie na każdym kroku, ale fakt, że wyglądała chyba lepiej niż ja,
musiałam przyznać.
Przechodząc
obok niej, patrzącej na jakąś komedię romantyczną, usłyszałam pytanie:
-
Może
chcesz oglądać ze mną?
-
Nie.
-
Dlaczego?
Pogadałybyśmy wreszcie, jak normalne siostry – uśmiechnęła się zachęcająco. –
Tak, jak dawniej – ponowiła grymas, a ja pomyślałam, że ona musiała w ostatnim
czasie wypalić kilka jointów, skoro już po raz kolejny próbowała ze mną
normalnie porozmawiać.
-
Jak
dawniej? Naprawdę? Jakie dawniej, wytłumacz mi… bo ja nie wiem, czy było
jakiekolwiek „jak dawniej”. Wiecznie kablowałaś na mnie rodzicom.
-
Musisz
żyć przeszłością? Skoro nie ma dawniej, mogłybyśmy chociaż sprawić, żeby teraz
było dobrze. Może zdążyłam się zmienić, co?
-
Nie
sądzę. Dzięki tobie szkołę obiegła plotka o tym, że całowałam się z Fabianem.
Skoro nie powiedziałaś nic rodzicom, to musiałaś komuś innemu, prawda?
-
A
przyszło ci do głowy, że to ten twój chłopak mógł rozpowiedzieć o wszystkim? –
Chwilowo zapadła cisza, zacisnęłam mocniej szczęki, bo Lena miała rację.
-
To
nie jest mój chłopak. I nie miałby powodów, żeby rozpowiadać o wszystkim –
warknęłam.
-
Jezu,
znowu się kłócicie? – jęknął Konrad, który właśnie wszedł.
-
Przeszkadza
ci to?!
-
Tak,
bo mogłabyś raz zapomnieć o dawnych urazach, a nie wściekać się na Lenę w
dalszym ciągu, to głupie z twojej strony, że nie zauważasz, że ona serio mogła
się zmienić. – Wypuściłam ze świstem powietrze z płuc. Poczułam się zdradzona i
cholernie wściekła.
-
Wiesz
co, Konrad, skoro tak bardzo wierzysz w to, że Lenka serio się zmieniła, to
posiedź tu sobie z nią, do mnie nie musisz przychodzić. Na razie. – warknęłam i
poszłam z powrotem do siebie.
Po
raz pierwszy od naprawdę długiego czasu zdarzyła mi się tak ostra wymiana zdań
z którymkolwiek z moich przyjaciół. I po raz pierwszy którykolwiek z nich
stanął po stronie Leny. Poczułam się odrzucona, mimo iż wiedziałam, że Konrad
prawdopodobnie miał rację – nie mogłam ciągle żyć przeszłością. Każdy nowy
dzień przynosił coś nowego, a ciągłe bycie na „nie”, mogło mnie tylko
zezłościć.
Wiedziałam
też, że nie byłam w stanie tak szybko wybaczyć siostrze wszystkie krzywdy i
zaufać na nowo. Wybaczenie wydaje się być rzeczą prostą, ale mimo wszystko jest
jedną z trudniejszych w naszym życiu. Tak samo jak zapomnienie; ciężko jest
zapomnieć doznanych krzywd, szczególnie słownych. Dlatego tak bardzo
nienawidziłam rodziców, ich wszelkich przemówień, każdej chwili, w której o
mnie nie pamiętali. W pamięci tkwiły mi poszczególne słowa, które zraniły mnie
najbardziej, ze wszystkiego, co doświadczyłam. Doskonale wiedziałam, że to nie
Lena była temu winna, ale z drugiej strony ona też bardzo często dokładała
oliwy do ognia i porównywała mnie z nią.
To
raniło. Dlatego się zmieniłam, zaczęłam palić, udawać obojętną. Z czasem
obojętność przerodziła się we wrogość, nienawiść wręcz. A tamtego dnia odrodził
się we mnie ból i po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu siedziałam na
łóżku, kołysałam się we własnym rytmie i czułam słone łzy spływające po moich
policzkach. Starałam się to opanować, ale naprawdę już nie umiałam. Próbowałam
ocierać dłońmi wilgotne plamy, tworzące się na mojej twarzy, ale to nic nie
dawało, bo po chwili powstawały nowe.
Tak
wiele łez nie przelałam już przez bardzo długi czas. Siedziałam i płakałam, nie
wiedząc, co mam ze sobą zrobić. W końcu usłyszałam ciche pukanie i w progu
pojawił się nie kto inny, a Konrad.
Po
raz pierwszy widział mnie płaczącą. Przytulił mnie i delikatnie kołysał,
mówiąc, że przeprasza i że bez sensu zaczął się wtrącać w moje sprawy, w ogóle
ich nie rozumiejąc. Pytał, czemu o niczym nie mówiłam jemu, Filipowi lub
Olkowi, ale nie usłyszał mojej odpowiedzi, bo ciągle starałam się opanować
płacz. Gdy mi się już udało, również nie powiedziałam Szpulce, dlaczego nie
wiedział nic na temat moich uczuć w stosunku do rodziców. Ogarnął mnie wstyd,
że dałam się ponieść emocjom, więc przeprosiłam cicho Konrada i zapytałam z
czym do mnie przyszedł.
-
Wiesz,
właściwie chciałem pogadać o sobie, ale to… to już chyba nieważne.
Powiedział,
a ja się uśmiechnęłam.
Bo
znowu poczułam, że jestem dla kogoś ważna.
*
Następne rozdziały już naprawdę są dłuższe ><
To chyba ostatni z tych krótszych. Teraz mam trochę mniejszy zapas rozdziałów, ale są one dłuższe, ten był pisany chyba jeszcze przed zepsuciem się mojego laptopa.
To chyba ostatni z tych krótszych. Teraz mam trochę mniejszy zapas rozdziałów, ale są one dłuższe, ten był pisany chyba jeszcze przed zepsuciem się mojego laptopa.
Nie wiem co mam powiedzieć, bo mimo tego, że nie jest późno, ryję nosem po klawiaturze; dzisiejszy dzień mnie zmęczył.
Hej :D Jak się cieszę, że po takiej nieobecności zagościł nowy rozdział. Przejdę od razu do rzeczy.. ;> Przemiana Flawi mnie zadziwia i nieco martwi.. dziewczyna na pewno nie chce być już cichą myszką, mimo że jest zadziorna momentami, ale mam wrażenie, że chce się stać kimś innym. Na pewno przyczynia się do tego Fabian, dla którego dziewczyna chce wypaść jak najlepiej, mimo że nie musi się starać, bo on ją polubił taką jaką jest. Sprawa z Aleksandrem jak dla mnie jest niepokojąca. Flawia jeszcze się dziwi, że chłopak z nią nie utrzymuję takich kontaktów jak wcześniej skoro ona dała mu kosza i spotyka się z innym!? :O Fajnie, że Kondrat odwiedził koleżankę.. :) ale ta akcja z Leną.. no muszę przyznać, że tu spotkała mnie niespodzianka. Tzn jak nie wiem co knuje Lena, czy naprawdę chce odzyskać siostrę czy może zdobyć nowe informacje o jej życiu, ale ja na miejscu Flawi chyba dałabym jej szansę. Ciekawe o czym chciał porozmawiać Kondrat.. to śmieszne bo dziewczyna mam wrażenie, że skupia się tylko na sobie, a przecież inni też mają swoje sprawy i uczucia. :) Pozdrawiam. /przewrotnosc-losu/
OdpowiedzUsuń"Opanował mnie wstyd" dziwnie brzmi, chyba lepiej pasuje "ogarnął mnie wstyd".
OdpowiedzUsuńCzyżby Flawia powoli się zakochiwała...? Nie wiem, czy jej przyjaciele mają rację co do Fabiana, ale ja naprawdę go lubię i cieszę się, że spędza dużo czasu z główną bohaterką.
Dziwię się, że Olek unika dziewczyny. Z jednej strony rozumiem, że czuje się niezręcznie w jej towarzystwie, ale skoro naprawdę coś do niej czuje, raczej nie powinien chcieć powoli się od niej oddalać. Prędzej spodziewałabym się czegoś takiego po Flawi, bo wydaje mi się, że to ona czuje się bardziej niezręcznie.
Na miejscu dziewczyny, dałabym szansę swojej siostrze. Może naprawdę chce się zmienić? Zazwyczaj tak jest, że przez kilka lat ma się okropny kontakt z rodzeństwem, a potem nagle wszystko zaczyna się układać.
Zdziwił mnie ten płacz Flawi. Głowna bohaterka staje się coraz bardziej... dziewczęca. Do tej pory na siłę próbowała być twarda, ale okazuje się, że gdzieś pod tą buntowniczą powłoką jest zwyczajną dziewczyną, która potrafi płakać i nawet się zakochać.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
Ja tam się cieszę, że Flawia nie straciła zainteresowania Fabianem, a wprost przeciwnie - ta ciekawość, a przede wszystkim jej sympatia do niego się pogłębiły. Właściwie nieco mnie irytuje zachowanie jej kumpli nieco mnie zirytowało. Rozumiem, że chcą się o nią troszczyć, a ona poniekąd na przekór zignorowała ich ostrzeżenie, ale to przecież duża dziewczyna i ma prawo robić, co jej się żywnie podoba.
OdpowiedzUsuńWiesz, podoba mi się, że przedstawiłaś dalszą znajomość Czarnej z Anką właśnie w taki sposób. Pewnie niektórzy - w tym też ja - spodziewali się, że zrobisz z nich od razu najlepsze przyjaciółki, tymczasem ich relacje są bardzo ograniczone, można nawet powiedzieć, że chłodne. Myślę jednak, że Ania to dobra dziewczyna i Flawia jeszcze będzie miała okazję bliżej ją poznać.
Niepokoi mnie zachowanie Olka; to oczywiste, że jest zazdrosny o blondynkę, ale niepotrzebnie ją od siebie odsuwa. Może to jednak taki mechanizm obronny? Rozumiem go, ale martwię się, co on tak naprawdę czuje i przeżywa, widząc Flawię z Fabianem...
Zastanawiam się, o co tak naprawdę chodzi Lenie. Podobnie jak główna bohaterka w ogóle jej nie ufam i jakoś nie mogę uwierzyć, że tak łatwo się zmieniła. Ale chyba każdy potrzebuje drugiej szansy, więc może młodsza z dziewczyn powinna się nad tym zastanowić. Jeśli chodzi o Konrada, niepotrzebnie wtrącił się w siostrzaną kłótnię, jednak dobrze, że przeprosił, a przede wszystkim pocieszył Czarną. Zastanawiam się tylko, co tak naprawdę było powodem jego odwiedzin.
Mnie rozdział nie wydał się wcale krótki, sądzę, że długość jest w sam raz. Czekam na ciąg dalszy <3
Cieszę się, że dodałaś rozdział i wybacz, że dopiero komentuję, ale miałam mały kryzys rodzinny. No, nie ważne.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z faktu, że Flawia coraz bardziej lubi Fabiana, może nawet się zakocha? Jednak powinna porozmawiać z Olkiem, bo to bardzo nie fajne, że tak się od siebie oddalają.
Ciekawe z czym przyszedł do Czernej Konrad? Zdradzisz nam to, prawda?
Zdziwiło mnie trochę jego zachowanie podczas kłótni Flawi z Leną, chociaż może miał rację? Może Czarna powinna zapomnieć o przeszłości i dać siostrze szansę?
Jak dla mnie rozdział jest na długość w sam raz, aczkolwiek dłuższymi też nie pogardzę ^^
Czekam na kolejny < 3
Pozdrawiam ; *
Czarna nie powinna schować urazę do siostry, zwłaszcza, że ta próbuje się dogadać i naprawić ich relacje - takie jest moje zdanie. Ale wiem, że trudno będzie im zacząć od początku, zwłaszcza, że od bardzo dawna toczyły ze sobą wojny. Współczuję bohaterce jej rodziców, którzy są tak obojętni i zimni wobec niej, że aż doprowadzają ją do płaczu. Nie wiem czy zdają sobie w ogóle sprawę, że ją ranią.
OdpowiedzUsuńTeż życzę Cię udanych wakacji, do usłyszenia :*
Powiem to po raz kolejny: Nienawidzę Flawii. Strasznie wkurwia mnie ta dziewucha, jak słowo daję. Cały czas zachowuje się, jak gdyby świat kręcił się wokół niej i nie mieli nic do roboty poza oczywiście obrazą jej biednego majestatu. Co do Leny, jestem skłonna przypuszczać, że miała rację co do Fabiana, a on sam okaże się mega dupkiem i będzie sprzedawał całej szkole informacje tak prywatne, że chociaż może on nie będzie miał nic przeciwko, niekoniecznie ucieszą Flawię. Co sprawi, że polubię go jeszcze bardziej i będe mogła powiedzieć IN UR FACE, FLAWIA!
OdpowiedzUsuńBo serio jej nie lubię.
Co do Olka - nie dziwię się, że tak się zachowuje. W końcu wyznał jej miłość a ona tak o po prostu na jego oczach flirtuje sobie z Fabianem.
Hej !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
Zapraszam do mnie:
http://moje-drugie-serce.blogspot.com/
Hoho też miałam w gimnazjum wufeistę, który miał bzika na punkcie biegania. Całe szczęście, uczył mnie tylko przez jakiś czas. Nie cierpię biegać xd
OdpowiedzUsuńUu widać, że Flawia jest zakochana w Fabianie. Jestem ciekawa, co z tego wyniknie i mam nadzieję, że nic złego. Choć wydaje mi się, że ten facet okaże się skończonym idiotą, a nasza główna bohaterka obdarzy swoimi uczuciami jednego ze swoich kolegów. Wybacz, że tak wybiegam w przyszłość ^^ Mimo wszystko, póki co, Fabian ma na nią dobry wpływ.
Olka lubię za to zdecydowanie bardziej. To świetny chłopak i szkoda by było, gdyby jego relacje z Flawią tak nagle się przerwały.
Bardzo podobały mi się rozmyślania na temat ciszy - były takie głębokie!
Ech... smutny ten rozdział. Tak bardzo bym chciała, żeby Czarna pogodziła się z Leną (swoją drogą, uwielbiam to imię). W końcu są rodzinę, a ta druga wreszcie wykazała jakieś chęci. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z czasem :)
Pozdrawiam! :*
Przepraszam, że przychodzę tak późno! To przez te wyjazdy. Ale teraz wróciłam i nadrabiam. Zaraz przeczytam najnowszy rozdział, a teraz co do tego. Bardzo mi się spodobał; dużego plusa masz za to, że mało było dialogów, a więcej opisów. Czyżby Flawia zaczynała się zakochiwać? Skoro lubi obecność Fabiana, jego komplementy i dotyk. może coś się kroi? :D Żal mi dziewczyny, że nie ma z kim pogadać na temat Olka. Ale może sama rozmowa z tym chłopakiem jest najlepszym rozwiązaniem? Mam nadzieję, że ich przyjaźń się nie zniszczy. Oby chłopak szczerze z nią pogadał i wszystko było jak dawniej.
OdpowiedzUsuńWpadł mi do głowy pewien pomysł, ale mam nadzieję, że tak nie będzie. :D A mianowicie, może Lena i Konrad mają się ku sobie? Może są parą i dlatego chłopak tak dziwnie zareagował i chciał z nią o czymś pogadać? I może dlatego Lena chce polepszyć kontakty z siostrą, by łatwiej jej było się z tym pogodzić? Mam nadzieję, że tak nie będzie, ponieważ średnio lubię Lenę. Ale prawda jest taka, ze Flawia nie powinna żyć przeszłością. Może Lena naprawdę się zmieniła? Przecież są siostrami, po śmierci rodziców będą miały tylko siebie, wiec powinny mieć dobre relacje.
Biorę się za czytanie dziesiątego rozdziału! Może tam wspomnisz coś o Lenie i Konradzie? :D
Od początku wiedziałam, że Fabian spodoba się Flawii i coś z tego wyniknie. Jak dla mnie jest on naprawdę miłym i ogarniętym chłopakiem. Niestety mam przeczucie, że on zrobi coś niemiłego naszej bohaterce, a wtedy będę na niego baaardzo zła.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jej kumple powinni sobie darować, dziewczyna ma swój rozum i swoje lata, a także zna Fabiana lepiej niż oni. Jasne, tak jak mówiłam - mam przeczucia, ale to wtedy mogą do niej przyjść i ją pocieszać. Człowiek taki jest, że uczy się na błędach.
Mam nadzieję, że Ania stanie się nową przyjaciółką Czarnej. Jak widać brakuje jej kobiecej opinii. Za to Olek zaczął się wkurzająco zachowywać. Ja rozumiem, że może być zazdrosny czy tam zraniony, ale niech pomyśli: wolał poznać prawdę czy żyć w zakłamanym związku? Ehh... niech spoważnieje.
Zadziwiła mnie Lena: na serio chce poprawić sytuację między nią a siostrą? Jeśli tak, to ja jestem za! Naprawdę bym się ucieszyła, gdyby zaczęły normalnie ze sobą rozmawiać. Opinia Konrada, choć wtrącona, przydała się Czarnej do przemyśleń. Może dojdzie do wniosku, że czas schować urazy z przyszłości i spróbować od nowa?
Zabieram się do kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że się to wyjaśni xD
Mam przeczucie, ze Fabian okaże się jakąś szują... Mam nadzieję, że to tylko moje złudne wrażenia, ale wszystko wskakuje na miejsca układanki w mojej głowie. Ok, mimo wszystko nadal jeszcze nie stracił w moich oczach, jeszcze:)
OdpowiedzUsuńKonrad zachował się może trochę niedelikatnie na początku, ale miał trochę słuszności. Wprawdzie trudno jest wybaczyć urazy z przyszłości, jednak może warto czasami dać komuś szansę?