"Sprawy niewidoczne z bliska często są widoczne z daleka."
Ignorowanie mnie przez Fabiana nie
ustało. Chłopak starał się nie zwracać na mnie najmniejszej uwagi, co przez
jakiś czas usilnie próbowałam zmienić, ale na marne – Cymers zdawał się nie
dostrzegać mojej obecności. Zaczęłam obwiniać o to Wiolettę, w końcu bardzo
chciała wrócić do chłopaka i stworzyć z nim nowy związek. Mogła uknuć jakąś
intrygę, zazdrość potrafi bardzo wiele. Patrzyłam na nią podejrzliwie, a
chłopcy tylko kręcili głowami. Oni wciąż nie ufali Fabianowi, chociaż na
początku naszej znajomości miałam wrażenie, że to oni próbują zapoznać mnie z
chłopakiem.
W końcu zaprzestałam prób kontaktu z
ignorującym mnie i obojętnym na wszystko co ze mną związane szesnastolatkiem.
Nie mogłam jednak zignorować tego, że wciąż po głowie chodziło mi pytanie –
dlaczego? Czy moi przyjaciele mieli rację i tak po prostu było w planach?
Wątpiłam w to, spoglądając na Wiolkę coraz bardziej podejrzliwie. Ona już od
kilku dni patrzyła na mnie tryumfalnie, w końcu Fabian ze mną nie rozmawiał,
pomyślałam więc, że to pewnie miało związek z jakimś jej podstępem.
Patrzyłam na nią zmrużonymi oczyma, a
ona na mnie z tym dziwnym uśmiechem. W końcu nie wytrzymała, podeszła i
rozpoczęła rozmowę.
-
Co,
Fabian już z tobą nie rozmawia…? No tak, nic dziwnego.
-
Rozumiem,
że masz z tym jakiś związek… - zasugerowałam, a ona wydała się być zdziwiona.
-
Niby
dlaczego?
-
Chodzisz
i się uśmiechasz, gdy widzisz, że Fabian mnie ignoruje, więc podejrzewam, że
masz z tym coś wspólnego…
-
Nie
sądzę. Uśmiecham się, bo to, że ma cię gdzieś, wskazuje na to, że już wkrótce
wróci do mnie. Bo do kogo innego miałby wrócić? Zdał sobie sprawę, że jesteś
idiotką i to ze mną chce być. Wygląd nie zawsze ma znaczenie, co?
-
Gówno
wiesz - prychnęłam i odeszłam.
Mimo że nie ufałam tej dziewczynie ani
odrobinę, to wiedziałam, że nie kłamała. Ona nie maczała w tym wszystkim palców,
była chyba zbyt pusta, żeby coś takiego zrobić. Odrzuciłam więc tę myśl i
zastanowiłam się co było powodem nagłej straty zainteresowania ze strony
Fabiana.
Spojrzałam na chłopaków i zaproponowałam
im popołudniowe wyjście, obojętnie gdzie. Ostatecznie postanowiliśmy spotkać
się w domu Konrada.
Szkolny dzień bardzo mi się dłużył, ale
wreszcie doszło do naszego spotkania.
Spojrzałam na moich przyjaciół, gdy już
każdy z nas trzymał w ręku kubek z gorącą herbatą. Wydali mi się wtedy
szczęśliwi: w końcu byli w gronie bliskich osób, które zawsze mogły im pomóc.
Konrad – jak zawsze w towarzystwie całej naszej trójki – zaczął się wygłupiać, aż
wylał na siebie połowę herbaty z kubka, a torebka, której nigdy nie wyjmował,
spadła mu na stopę. Spojrzeliśmy po sobie i zaczęliśmy się z niego śmiać.
-
No
co?! – zapytał. – Dajcie spokój, no! Kryśka by się nie śmiała… - Umilkłam.
Zdałam sobie sprawę, że właściwie nie znam tej dziewczyny, chłopcy też szybko
powstrzymali swój chichot. Zapanowała chwilowa cisza.
-
Właściwie
jaka ona jest? – przerwałam milczenie.
-
Jest
piękna, ale to już wiecie. Delikatna i miła. I cicha, trochę nieśmiała, chociaż
czasem pokazuje taki koci pazur. Ma śliczny uśmiech i długie nogi. Wesoła, ale
za rzadko się śmieje…
-
Twój
ideał, co? – zapytał Olek.
-
No…
właściwie to tak. A jaki jest twój ideał?
-
Właściwie
to nie wiem… może lepiej Filip powie coś na ten temat?
-
Sorry,
ale Tatianę znamy wszyscy, a ty nie masz dziewczyny i może byśmy ci jakąś
znaleźli, co?
-
Dajcie
spokój chłopaki, jak jakaś dziewczyna się trafi i się w niej zakocham, to może
i będę miał swój ideał. Póki co po prostu odpuśćcie. – Spuścił wzrok na dywan,
na którym siedział.
Chłopaki spojrzeli po sobie. Było widać,
że Olek coś ukrywał. Uśmiechnęłam się do niego krzepiąco, poklepałam go po
ramieniu i powiedziałam:
-
Serio,
nie przepytujcie go tak, bo jeszcze się okaże, że jest gejem i jego ideałem
jesteś ty, Szpula…
-
A
twój ideał?
-
Ideałów
nie ma – odparłam niemal natychmiast.
Atmosfera zrobiła się nieprzyjemna,
piwne oczy Konrada spoważniały. Chłopak nie przestał wycierać swojej bluzki
chusteczką higieniczną, która nawinęła mu się pod rękę.
-
Tak,
a Cymers? – zapytał, a w jego głosie nie można było nie wyczuć ironii.
Zatkało mnie.
-
Fabian
mnie ignoruje. Ideały tak chyba nie robią, nie? – powiedziałam cicho.
-
Może
faktycznie powinnaś dać sobie spokój, co? – rzucił Fifi. – To chyba nie jest
odpowiednia osoba dla ciebie…
-
A
kto jest odpowiedni?
-
Na
pewno nie on. – Zwróciłam uwagę na milczenie Aleksandra, ale nie powiedziałam
nic na ten temat.
-
Po
raz pierwszy od długiego czasu zaczęłam spędzać miłe chwile z jakimś
chłopakiem, ale nie, wy bezustannie mówicie mi, że mam uważać, że najlepiej,
jakbym sobie odpuściła. Im więcej czasu z nim spędzam, im lepiej się przy
Fabianie bawię, tym bardziej wy próbujecie mi wmówić, że mam go olać. A może
raz w życiu chcę się sparzyć? Chcę próbować czegoś nowego, a wy skreślacie moje
szanse już na początku. Może on wcale nie jest podrywaczem, co? Rozumiem, że
się o mnie martwicie, ale może moglibyście okazywać to jakoś inaczej, zamiast
próbując kontrolować moje życie, co? Wychodzę stąd. I idę pogadać z Fabianem,
zapytam go wprost, o co mu chodzi. Jak się okaże, że mieliście rację, to wrócę
do was i będę wam bić, kurwa, pokłony, ale teraz idę zrobić wam na złość. Do
zobaczenia – Spróbowałam się uśmiechnąć, ale mi nie wyszło.
Byłam na nich zła. Zamiast mi pomagać –
dołowali mnie. Potrzebowałam ich wsparcia, a tymczasem oni wciąż próbowali mi
udowodnić, że Fabian wcale nie uważa mnie za jakąś fajną, wartą zainteresowania
dziewczynę, tylko za kolejną naiwną, którą można poderwać. Byłam zdenerwowana i
pod wpływem emocji zaczęłam biec w kierunku Piraw, ale zmęczyłam się po kilku
minutach, więc resztę drogi spokojnie przeszłam.
Dopiero gdy znalazłam się pod domem
Fabiana zastanowiłam się, co ja właściwie robiłam – przecież mogło go nie być w
domu, mógł też zatrzasnąć mi drzwi przed nosem. Zadzwoniłam dzwonkiem, który
był przy furtce, a po chwili z domu wybiegła Olga. Dziewczynka uśmiechała się
do mnie, a jej oczy były równie wesołe, co ona sama. Zielone oczy, tak podobne
do oczu Fabiana, spoglądały na mnie pytająco, ale już po chwili pytania zaczęły
się dosłownie wysypywać z jej ust:
-
Czemu
cię tak dawno u nas nie było? Fabian mniej o tobie mówił, był na ciebie zły? Za
co był na ciebie zły? Powiesz mi, proszę?
-
Nie
wiem za co był na mnie zły i dlatego tu przyszłam. – Uśmiechnęłam się do
dziewczynki i jak tylko przekroczyłam furtkę, Olga uściskała mnie.
-
Fajnie,
że przyszłaś, może Fabian wreszcie będzie się częściej uśmiechał, bo myślę, że
on za tobą tęskni. Był na ciebie zły i pewnie się do ciebie nie odzywał, więc
chyba jest też trochę smutny. Chodź do domu, do jego pokoju. - Nadal nie mogłam
się nadziwić temu, jak wiele słów na raz wypowiadała ta mała istotka.
Pociągnęła mnie za rękę i biegiem
podążałam za nią na górę tego ślicznego domu; zadziwił mnie porządek, który w
nim panował, dopiero gdy Olga zaciągnęła mnie najpierw do swojego zielonego
pokoju zobaczyłam, że bałagan też nie jest obcy temu miejscu. Tu i ówdzie
leżała samotna zabawka, kilka książek z bajkami spadło z półki na podłogę,
ubrania dziewczynki wprost wysypywały się z szuflady. Nie dane mi było
przyjrzeć się bliżej, ponieważ dziewczynka już wyciągnęła mnie ze swojego
pokoju i zabrała na drugi koniec korytarza, przed znane mi już drzwi pokoju
Fabiana. Chciałam zapukać, ale Olga już zrobiła to za mnie i wystukała znany
chyba każdemu rytm. Chłopak odkrzyknął jej z pokoju „Co tam, siostrzyczko?
Wejdź”. Wiedziałam, że się uśmiechał i zobaczyłam to, gdy dziewczynka wtargnęła
do jego pokoju, a ja za nią… trochę nieśmiało. Nigdy nie czułam się bardziej
skrępowana niż w tamtym momencie. Mina Fabiana zrzedła, gdy spostrzegł, że
razem z Olgą do pokoju weszłam ja.
Delikatnie wyprosił swoją siostrę z
pokoju, a do mnie zwrócił się niemiłym tonem:
-
Co
tu robisz?! Nie zapraszałem cię… - Odwrócił się i zaczął coś pisać w grubym
zeszycie w kratkę. Po chwili odłożył długopis i tylko gapił się na kartkę, a ja
nie wiedziałam, co miałam powiedzieć.
Drgał mu mięsień na lewym policzku, po
chwili zaczął wyłamywać sobie palce. Patrzyłam na niego i byłam trochę
wystraszona – chłopak był na mnie naprawdę zły. Jego sylwetka była napięta jak
struna, w końcu odwrócił się do mnie na krzesełku obrotowym i nieco
spokojniejszym tonem ponowił swoje pytanie.
-
Skoro
w szkole mnie unikasz, to postanowiłam przyjść do ciebie… i zapytać dlaczego
tak nagle mnie ignorujesz…
-
Widocznie
mam powód.
-
Jaki?
-
Co,
dalej zamierzasz się mną bawić? Jeśli tak, to możesz już wyjść! – Wskazał mi
drzwi dłonią, a ja ją złapałam. Wyrwał mi się.
-
Jak
to… bawić? Że niby ja tobą?
-
Dobrze
wiesz, że podobałaś mi się od samego początku, a później sprawiłaś, że się w
tobie zakochałem. I byłoby całkiem fajnie, gdyby nie to, że, kurwa, ty się
dobrze bawisz, a ja się angażuję. Świetnie.
-
Ja
się tobą nie bawiłam… Myślałam, że to raczej ty mną…
-
Ja
tobą?! O nie. To nie ja spotykam się z tobą i jednocześnie jestem w związku z
kimś innym.
-
Przepraszam,
co?!
-
Myślałaś,
że się nie dowiem, że jestem tylko niepotrzebnym elementem, psującym twój
związek z Aleksandrem?!
Po raz kolejny nie wiedziałam co mam
zrobić, więc zaczęłam się śmiać.
-
Kto
ci powiedział, że ja i Olek… - Chciałam dokończyć, ale nie mogłam, bo chichot
wyrwał się z moich ust. – Że my jesteśmy parą?
-
Paulina
z naszej klasy…
-
Ojej,
fajne ploteczki o mnie chodzą. – Po raz kolejny nie mogłam się opanować.
-
Czyli
to nieprawda, że ty i Olek jesteście parą?
-
Nie.
Gdybym z nim była, nie interesowałabym się tobą.
-
Czyli…
och.
Wstał z tego swojego krzesła i
przycisnął miękkie, ciepłe usta do moich. Nie zdążyłam zareagować, po prostu
pozwoliłam, by rozwarł mi wargi językiem. Dopiero po chwili odwzajemniłam
pieszczotę. Myślałam, że serce wyrwie mi dziurę w piersi, tak szybko biło. Ręce
zaczęły mi się nieprzyjemnie trząść i nie wiedziałam, co mam z nimi zrobić,
żeby opanować to drżenie. Dziwne ciepło, oznaczające zdradliwe rumieńce,
wypłynęło na moje policzki. Nienawidziłam tego uczucia i nie zaznawałam go już
tak dawno, że to, które powstało teraz, było dla mnie w pewnym sensie nowością.
Czułam je już kiedyś, ale nawet nie pamiętałam kiedy. Zresztą – nie o tym
myślałam w tamtym momencie. Skupiałam się tylko na przyjemności, jakiej
dostarczył mi chłopak.
W końcu oderwał się od moich ust, ale
nie powrócił na swój fotel, tylko usiadł obok mnie na łóżku i objął ramieniem.
Uśmiechnęłam się tylko, nie będąc w stanie wydusić z siebie nawet słowa.
Czułam, że on też jest szczęśliwy.
Kilka minut później do pokoju Fabiana
bez pukania wtargnęła jego mama.
-
Dzień
dobry… - odezwałam się jako pierwsza.
-
Mamo,
ile razy mam ci mówić, żebyś pukała, zanim wejdziesz?
-
Na
pewno wiele. Jestem Maja, jak już zapewne wiesz – mama Fabiana.
-
Miło
mi, jestem Flawia Wilkowska. – Uśmiechnęłam się, będąc wciąż rozkojarzona.
Już na pierwszy rzut oka było widać, że
pani Maja była rodziną chłopaka – miała oczy tylko trochę ciemniejsze niż
Fabian i bardzo podobne rysy twarzy. Nie wiedziałam jednak, jaki miała
prawdziwy kolor włosów, bo wiedziałam, że ten intensywny rudy na pewno został
uzyskany dzięki farbie. Mimo wszystko kobieta wydawała się być miła i na pewno
dbała o swoje dzieci.
Umówiłam się z Fabianem na zakupy, żeby
kupić prezent dla Olgi, która niedługo miała urodziny i wiedziałam, że miło spędzę
czas, chociaż wciąż nie miałam pojęcia, co mam ze sobą
zrobić.
*
Dupa ze mnie, nie bloger.
Wiem, powiedziałam, że rozdziały będą co dwa tygodnie... Ale cofam to. Będą po prostu nieregularnie, bo szkoła itd... Chyba to rozumiecie? Mam nadzieję, że rozumiecie. Przepraszam Was serdecznie.
Wiem, powiedziałam, że rozdziały będą co dwa tygodnie... Ale cofam to. Będą po prostu nieregularnie, bo szkoła itd... Chyba to rozumiecie? Mam nadzieję, że rozumiecie. Przepraszam Was serdecznie.
Jakieś zaległości na Waszych blogach? Informujcie!
Pozdrawiam serdecznie.
PS Pytania do mnie •klik•
Pozdrawiam serdecznie.
PS Pytania do mnie •klik•
Pytania do bohaterów ♦klik♦
Nie marudź. To logiczne, że masz mniej czasu na blogowanie, niż chciałabyś go mieć i nikt nie ma ci za złe, że publikujesz później niż zwykle.
OdpowiedzUsuńIgnorowanie Fabiana strasznie działało mi na nerwy i prawdę powiedziawszy ja też uważałam, że to Wiola maczała w tym wszystkim palce. Dlatego bardzo się zdziwiłam, gdy się okazało, że ta idiotka wyjątkowo nie miała z tym nic wspólnego. Wyjątkowo, bo mogę się założyć, że uknuje coś innym razem.
Lubię sceny, w których czwórka przyjaciół spędza wspólnie czas. To naprawdę fajna, zgrana paczka, tylko czasem atmosfera między nimi gęstnieje, czemu trudno się dziwić. Olek jest zakochany we Flawii, o czym nikt inny nie wie, dlatego niektóre tematy stają się niezręczne dla nich obojga. A Konrad, przynajmniej moim zdaniem, niepotrzebnie wspomniał Fabiana, zwłaszcza w tak obcesowy sposób, jak gdyby miał do Flawii pretensje. Ona ma już tyle lat, że może sama o sobie decydować, a popełnianie błędów jest przecież elementem życia każdego.
Cieszę się, że Flawia poszła do Cymersa. Oczywiście uśmiechałam się jak głupia, kiedy pojawiła się Olga - to taka urocza istotka. Potem nastrój zmienił się. Wyraźna wrogość bijąca od Fabiana nieźle mnie zaskoczyła, ale poczułam ulgę, gdy wyjawił prawdziwy powód swojej obojętności. Co za palant, uwierzył jakiejś koleżance, zamiast po prostu spytać Flawię. Ale teraz wszystko stało się jasne. I wreszcie się pocałowali! I tym razem Flawia tak po prostu nie uciekła. Chyba powoli zaczyna przywykać do myśli, że się zakochała. Aż jestem ciekawa, jak na to zareagują inni, bo chyba to wszystko oznacza, że teraz ona i Fabian będą razem? ;3
Czekam na kolejny rozdział <3
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA, O Maj God, tak, tak, tak!
OdpowiedzUsuńDobra, koniec, uspokajam się! Pocałowali się! Aaaa, no kocham Cię normalnie za to < 3333333333333
Wiesz, to, że on ją ignorował było meeega wkurzające, ale tera ci to wybaczam, no, widzisz, źle na mnie działasz, nie mogę się ogarnąć teraz xd.
Jak on mógł wierzyć w głupie plotki, no!
Jejciu, jak mi się Olka zrobiło szkoda, kiedy tak rozmawiali o ideałach, a on nawet nie chciał powiedzieć, że jego ideałem jest Flawia.
Mam nadzieję, że wszystko im się teraz ułoży i Flawia będzie spokojnie mogła być z Fabianem ^^
Kończę, bo taki nieogranięty ten komentarz.
Czekam na kolejny z niecierpliwością : )
Pozdrawiam ; *
Na samym początku rozdziału bałam się, że stało się coś naprawdę poważnego, że Fabian tak bardzo ignorował Flawię. Cieszę się, że wszystko tak fajnie się wyjaśniło :) Mam nadzieję, że od teraz będą ze sobą :)
OdpowiedzUsuńAle Olka jest mi naprawdę szkoda... To strasznie przykre, gdy ktoś nie odwzajemnia Twojego uczucia...
Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że Fabian jest porządnym chłopakiem! Dobrze, że nie ignorował Flawii z jakiegoś głupiego powodu, bo wtedy na pewno trochę mniej bym go lubiła. Nic dziwnego, że zaczął unikać dziewczyny po tym, jak dowiedział się, że rzekomo jest w innym związku. Chociaż lepiej by zrobił, gdyby najpierw porozmawiał o tym z Flawią, bo to pozwoliłoby uniknąć nieporozumień. No i jeszcze pod koniec się pocałowali! Może wreszcie dziewczyna będzie naprawdę szczęśliwa. Co prawda na pewno problemy rodzinne tak po prostu nie znikną, ale kontakty z Leną znacznie się poprawiły, a jeśli chodzi o resztę... wszystko wydaje się mniej przygnębiające, gdy ma się obok ważna dla siebie osobę.
OdpowiedzUsuńChociaż cieszę się z takiego obrotu spraw, to trochę szkoda mi Olka. Jest taki nieszczęśliwy z tą swoją nieodwzajemnioną miłością. Mam nadzieję, że spotka już niedługo jakąś inną dziewczynę, która pozwoli zapomnieć mu o złamanym sercu.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
CHEJGA! "Dupa ze mnie nie bloger" mnie rozwaliło, srsly xd Woop, woop. Flawii nikt nie lubi (poza chłopakami, którym jakimś sposobem wyprała mózgi, pokój ich duszom [*]), więc nie wiem co ją tak dziwiło jak się dowiedziała, że krążą o niej ploteczky. Fabian jednak nie okazał się bastardem, co jest smutne, bo miałam nadzieję, że puści Flawię w trąbę.
OdpowiedzUsuńALE ALE!
NIE TRACĘ NADZIEI!
Olga jest niesamowicie pozytywna i strasznie ją lubię, o czym już kiedyś wspominałam. Z Wioletty mam w sumie bekę, bo jest taka... głupia xd
NIE MAM WENY NA KOMENTARZ, MUSISZ MI WYBACZYĆ ;______; chlip ;___;
Te ploteczki mnie rozwaliły.. "Paulina z naszej klasy…" blablabla.. dobrze, że te czasy mam już za sobą i moi rówieśnicy są trochę poważniejsi.. chociaż zdarzają się takie przypadki, które żywią się każdą pierdołą na czyiś temat -.- Fabian.. to dupa wołowa (wybacz, że tak po imieniu do niego) :D skoro myślał, że Flawia taka porządna.. jak mógł uwierzyć, że kręciła się koło niego, a potajemnie spotykała się z Olkiem.. tak to jest jak ludzie nie umieją ze sobą porozmawiać, wyjaśnić spornych kwestii.. a potem masz.. płacz i zgrzytanie zębów. Na szczęście sytuacja opanowana, na korzyść głównej bohaterki. :> Buzi, buzi na zgodę.. urocze! *.* Pozdrawiam :* /przewrotnosc-losu/
OdpowiedzUsuńTak dawno mnie nie było, ale postanowiłam wrócić z nowym opowiadaniem (dawniej morgue daughter, może pamiętasz).
OdpowiedzUsuńOczywiście dobrze się czyta, mam pewnie zaległości w tym opowiadaniu, ale szybciutko to i owo nadrobię. Na ten moment ciekawi mnie Fabian... będę czytać. Pozdrawiam :)