niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział szósty

"Nawet najgorszy zbrodniarz - jeśli kocha - ma w sobie odrobinę dobra." 


Gdy wróciłam do domu i zobaczyłam Lenę, tylko wywróciłam oczami. Siedziała w salonie, z nosem w książce od historii, kując się do następnej lekcji. Natomiast gdy ona zobaczyła mnie od razu porzuciła książkę i zaczęła zadawać mi pytania:
-          Kto to był? Masz chłopaka? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? W końcu jestem twoją siostrą! Swoją drogą nawet ładny jest. A jaki jest z charakteru? Lubi cię?
-          Nie wiesz, bo nie musisz wiedzieć. I moją siostrą przestałaś być już jakiś czas temu, gdy zaczęłaś zdradzać wszystko, co ci mówiłam rodzicom i teraz, gdy wszystko co robię krytykujesz. Więc z łaski swojej odpieprz się… A, no i jeśli interesuje cię to tylko dlatego, że chcesz coś powiedzieć rodzicom, to spoko, mów, że ja, Olek, Konrad, Filip i Fabian będziemy tworzyć pięciokąt. Uczymy się geometrii erotycznej.
-          Siostra… - Lena zrobiła wielkie oczy. – Jesteś moją siostrą mimo wszystko.
-          Ale ty moją nie jesteś. I nie mów do mnie „siostra”, to jeszcze gorsze niż „Flaw”. Bo zakłamane – powiedziałam, wchodząc po drewnianych schodach.
Nie widziałam już jej oczu, ale byłam przekonana, że są skierowane na mnie. Z pewnością się nie myliłam; dziewczyna była przerażona tym, co usłyszała. Zawsze głosiła, że prawda przede wszystkim, a tymczasem po usłyszeniu jej była przerażona. Niestety sama sobie na nią zasłużyła…
Nie umiała być dobrą siostrą, ja nie umiałam już dłużej próbować z nią rozmawiać.
Postanowiłam ją zignorować i zatopiłam się w muzyce, przeglądając albumy ze zdjęciami. W pierwszym było mnóstwo fotografii moich i Leny, na których często obejmowałyśmy się, albo robiłyśmy coś wspólnie. Wiedziałam, że te czasy już nie wrócą. Uśmiechnęłam się, bo jako dzieciaki byłyśmy urocze.
W drugim z albumów była moja Rodzina. Pełno zdjęć Filipa, Konrada, Olka i moich. Kilka ostatnich miejsc w zbiorze było pustych. Zastanowiłam się jakie fotografie wypełnią tych kilka luk i następne albumy. Uznałam, że z pewnością na nich będę znajdować się ja, razem z moimi przyjaciółmi. Nie umiałam sobie wyobrazić, że ktokolwiek mógłby zająć miejsce chłopaków, bo oni byli dla mnie idealni. Mieli pewne wady, ale akceptowałam je w pełni. Konrad flirtował przy każdej dogodnej okazji, ale umiał być poważny i uczuciowy. Filip był cichy i skryty, ale też przy mnie i Tatianie umiał się otworzyć. A Olek… Olek był takim idealnym przyjacielem, wiedział kiedy być cicho. Po prostu mistrz wyczucia, z dużym poczuciem humoru.
Byłam im wdzięczna za to, że są. Niejedna dziewczyna mogłaby im pozazdrościć takiej wyrozumiałości. Na przykład Wioletta Ambrozińska. Nie rozumiałam jej zachowania, nie wiedziałam – zazdrość o chłopaka przyczyną nienawiści do dziewczyny? To wydało mi się niedorzeczne.
Postanowiłam następnego dnia z nią porozmawiać. Liczyłam na pokojowe rozwiązanie jej problemu, ale wiedziałam, że to praktycznie niemożliwe, w końcu tych spojrzeń pełnych nienawiści i kierowanych do mnie nie dało się zatrzymać jedną rozmową. A jutro nadeszło niespodziewanie szybko.
Na pierwszej przerwie nie rozmawiałam z nikim innym oprócz Olka; Konrad rozmawiał z Kryśką, tą rudą, natomiast Filip siedział z Tatianą. Zastanowił mnie fakt, że Szpulka kręci się w pobliżu jednej dziewczyny ponad tydzień. Zwykle po takim okresie czasu tracił zainteresowanie dziewczyną, a tu proszę – niespodzianka. Czyżby ruda naprawdę mu się spodobała? Nie musiałam jednak długo czekać na drugą przerwę, ponieważ lekcja wiedzy o społeczeństwie przeleciała mi nadzwyczaj szybko. Fabian podszedł do mnie, a zaraz za nim powlekły się złowrogie błyski w oczach Wioletty. Wyraz twarzy dziewczyny zmieniał się, gdy patrzyła na zielonookiego. Postanowiłam rozjuszyć ją jeszcze bardziej i flirtowałam z brunetem w najlepsze, śmiejąc się głośno i uśmiechając często. Na jego dotyk na mojej dłoni lub przedramieniu reagowałam delikatnymi drgnięciami, które bynajmniej nie były powodowane złością, nawet sprawiały mi trochę przyjemności.
Nie musiałam długo czekać na efekty, blondyneczka podeszła do mnie w pierwszej z chwil, w których oddalił się ode mnie chłopak.
-          Spieprzaj od niego – warknęła.
-          Niby dlaczego? – zapytałam.
-          Bo to mój chłopak – powiedziała z wyższością.
-          Były chłopak, uzupełniając twoją wypowiedź – uśmiechnęłam się złośliwie. – I to moje życie, poza tym jego wybór. Jeśli cię nie chce – a cię nie chce i ma rację – to jego wola i ją uszanuj. I się od niego odczep – powiedziałam wrednie. Nie wiedziałam co we mnie wstąpiło.
-          Jeszcze go odzyskam, zobaczysz – mruknęła, a ja wiedziałam, że to na pewno nie jest mój pierwszy konflikt z nią.
Po chwili podszedł do nas Olek.
-          Co się dzieje?
-          Nic, Wioletka właśnie sobie idzie, prawda?
-          Tak – przytaknęła mi ze złością, po czym oddaliła się od nas.
-          O co chodzi? – padło pytanie z ust chłopaka.
-          O nic, nie martw się.
-          Idziesz dzisiaj po południu ze mną na rolki?
-          Chętnie. A Filip i Konrad?
-          Filip spotyka się dziś z Tatianą, a Konrad z tą Krysią. Sama rozumiesz, zostajemy sami, we dwoje, cztery oczy, cztery nogi, czterdzieści palców…
-          Okej, dobra, stop, nie chcę wiedzieć co wymieniałbyś dalej – powiedziałam z uśmiechem. – Ale rolki chętnie zawsze.
Wyczuwałam w Olku coś, czego nie wyczuwałam w nim nigdy wcześniej. Mówił, poruszał się w inny sposób i wiedziałam, że cieszy się, że zostajemy we dwoje, chyba chciał mi coś powiedzieć i z czasem zmieniłam plany – zaprosiłam go do siebie do domu na podwieczorek. Zgodził się, a ja zastanowiłam się co właściwie będziemy robić. Na pewno coś się znajdzie, w końcu jesteśmy przyjaciółmi, tematów do rozmów nie zabraknie – pomyślałam.
A jednak się pomyliłam. Już od samego początku w moim pokoju zapadła głucha cisza, milczenie wdzierało się w moje uszy. Wiedziałam, że Olek chce mi coś powiedzieć, inaczej każdy temat nie urywałby się po kilku minutach. Widząc, że konwersacja upada, udałam się do kuchni po obiecany podwieczorek i herbatę, a gdy weszłam do pokoju Aleksander nerwowo bawił się palcami.
Obserwowałam go przez moment, wpatrywałam się w jego spuszczone, brązowe oczy. Zaczęłam pytać go, co tam z psami, jak mu idzie matma, albo obiecane sobie poranne bieganie, ale odpowiadał półsłówkami. Wyraźnie był zdenerwowany i wiedział, że już się nie cofnie. Zastanawiałam się, co może go gryźć i w milczeniu zaczęłam kręcić się na krzesełku obrotowym, jednocześnie śpiewając jakąś głupią i śmieszną piosenkę z dzieciństwa.
Śmiałam się razem z Olkiem z jej słów, gdy w pewnym momencie on wypalił:
-          Kocham cię, Flawia.
-          Ja ciebie też – zaśmiałam się, nie rozumiejąc, że on mówił naprawdę.
-          Ale ja cię kocham… serio cię kocham.
-          Ale siostry się nie kocha… w taki sposób – powiedziałam, a widząc jego spuszczoną głowę zrozumiałam, że palnęłam bez sensu. – Aleksander, spójrz na mnie – szepnęłam, podjeżdżając do niego na krzesełku i ujmując jego dłonie w moje. Gdy uniósł głowę i spojrzał mi w oczy kontynuowałam: - Ja wiem, że zasługujesz na miłość w pełni, bo jesteś cudowny. Ale… to nie jest takie proste. Kocham cię, ale tylko jak brata. Zasługujesz na więcej, jestem do bani – tym razem to ja spuściłam wzrok, nie puszczając jego dłoni.
-          Nie, nie jesteś do bani. To ja, bez sensu, nie powinienem był ci tego mówić… - zapadło chwilowe milczenie.
-          Długo? – pokiwał głową w milczeniu.
-          Praktycznie odkąd cię poznałem. Wiedziałem, że jesteś inna i że to ciebie chciałbym mieć. Ale ty jesteś jak ptak, wolna… cudowna, nieuchwytna. – zarumieniłam się.
-          Cholera, Olek… - przytuliłam się do niego, czując, że robi mi się go żal.
Tyle czasu był we mnie zakochany, a ja nie dostrzegałam nic. Na pewno nie powinien tyle czasu patrzeć na mnie inaczej, myśleć o mnie inaczej, kochać mnie inaczej, być moim przyjacielem inaczej. Zawsze chciałam, by był szczęśliwy, a tymczasem nie mogłam mu dać tego, czego naprawdę chciał, czego pragnął… Bo ja go nie kochałam i tego byłam pewna. Uwielbiałam go, ale tylko jako przyjaciela.
Dlatego słysząc jego smutne westchnienie i czując jak mocniej mnie przytulał miałam wrażenie, że serce rozpada mi się na kawałki. Po chwili chciał się oderwać, ale ja mu nie pozwoliłam, trzymając go w ramionach mocniej.
-          Ja już pójdę… bez sensu, nie powinienem był ci mówić, Flawia. Bylibyśmy dalej przyjaciółmi, a tak…
-          Już nimi nie jesteśmy? – zapytałam, zaszkliły mi się oczy. – Zostań, proszę – spuściłam wzrok.
-          Jesteśmy, jeśli tylko ty tego chcesz, to będziemy. – ulżyło mi. – Mam zostać? – pokiwałam głową.
Przez jakiś czas trwaliśmy w milczeniu, ja przeszłam na moje łóżko. Naprawdę żałowałam, że nie zakochałam się w moim przyjacielu, ale nie mogłabym go oszukiwać, udawać miłości. Czułam, że to nie przeszłoby żadnej próby. Żeby z kimś być, trzeba go kochać. A nie przyjaźnić się…
Ciężko mi było wypowiedzieć następne słowa:
-          Olek… ale na pewno chcesz dalej być moim przyjacielem?
-          Chcę. Jakbym nie chciał, to bym stąd poszedł, ignorując twoje prośby. Boisz się tylko jednej rzeczy, prawda? – kiwnęłam głową. – Nie bój się, przyjaciół nie stracisz – cmoknął mnie w czubek głowy. – Mam nadzieję, że na takie przyjacielskie gesty mogę sobie pozwolić? – zapytał.
-          Możesz – uśmiechnęłam się i dałam mu kuksańca w bok. – Ej, czeka jeszcze ciasto upieczone przez Ulę, zaraz je przyniosę i zjemy – powiedziałam, czując jak atmosfera opada.
Mimo to wiedziałam, że długo w noc nie będę mogła zasnąć…
Zastanawiałam się czy chłopaki wiedzieli o uczuciu Olka. Czy brązowooki ufał im na tyle, by zawierzyć to, że zakochał się w siostrze? Nie byłam tego pewna, ale w życiu niczego nie można być pewnym. Wiedziałam, że od tamtej chwili nic nie będzie takie samo… Chciałam dalej patrzeć na Aleksandra i wiedzieć, że to tylko przyjaciel. I że on myśli o mnie to samo, a przecież tak nie było. Najbardziej bolało mnie to, że on prawdopodobnie cierpiał, nieodwzajemniona miłość umie ranić bardziej, niż może się wydawać. Tym bardziej jeśli obiekt naszych uczuć jest bardzo blisko i wiemy, że nic nie może nam pomóc w dosięgnięciu go. Bo czasem blisko może oznaczać dalej, niż by się wydawało.
Zastanawiałam się jak miałam się zachowywać przy Olku w następnych dniach, bo mimo że atmosfera już została w pewnym stopniu rozładowana, to nie było takie łatwe. Noc wyciąga z nas, ludzi, najgorsze rzeczy, a przemyślenia, które przebiegają w nocy przez nasze głowy pozostają w środku przez całe dnie. Wtedy wydaje się, że wszyscy wiedzą co się myśli i czuje i człowiekowi jest wstyd.
Z jednej strony chciałam skonsultować tę sytuację z chłopakami, ale z drugiej po prostu nie mogłabym. W końcu nie byłam pewna, czy Olek mówił o wszystkim Fifiemu i Szpulce, a nie chciałam go zdradzać. On nie powiedział o mojej pasji chłopakom, więc ja postanowiłam być wobec niego równie lojalna.
Szkoda, że nie wiedziałam co mam zrobić i potrzebna mi była rada, której nie mogłam nigdzie uzyskać… 

*

Ten rozdział jest krótki, wiem, przepraszam. 
Zachęcam do komentowania, to naprawdę daje motywację do dalszego pisania.

Pozdrawiam Was serdecznie <3  

12 komentarzy:

  1. Odnoszę całkiem pozytywne wrażenie. :) Zapraszam do siebie. niewolnicadusz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej, to się porobiło! Nie spodziewałam się, że Olek kocha Flawię. Kiepsko. : /
    Stosunek Leny do Flawii jest, że tak powiem, beznadziejny xd. To tak jak ze mną i młodszym bratem, ojj tak. Jestem ciekawa, co będzie dalej z przyjaźnią Olka i Flawii? Czekam na kolejny.

    PS. Zapraszam do siebie echo-twoich-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowa Flawi do siostry musiały ją sporo kosztować. Mimo że nie lubiła Leny, na pewno wolałaby mieć w niej przyjaciółkę niż wroga. Prawda boli.
    Czytam dalej i jestem w totalnym szoku. ;O Olek, niepozorny chłopak zawsze trzymający się blisko, ale i ukrywający swoje prawdziwe uczucia. Nie pomyślałabym, że się w niej zakochał. Chociaż jak się przebywa ze sobą tyle czasu, to do różnych wniosków można dojść, najwyraźniej nie wierzył w przyjaźń damsko-męską. Szkoda mi chłopaka, a Flawi pewnie głupio byłoby tłumaczyć, że nic z tego nie będzie. Kto chciałby zranić swoje przyjaciela..
    Mam nadzieję, że ich relacje nie ulegną gwałtownemu pogorszeniu.. Pozdrawiam.
    /przewrotnosc-losu/

    OdpowiedzUsuń
  4. No ejjjj.... Zepsułaś tym rozdziałem moje uwielbianie Aleksandra i mój cały światopogląd xD
    Jak to Aleksander kocha Flawie, no JAK?! Ja go uwielbiam ale on miał być jej przyjacielem, a nie kimś więcej..... A Fabian miał być jej chłopakiem....
    No ale ja niestety nie mam na to wpływu.. ;-;
    Cóż... nie pozostało mi nic innego poza czekaniem na kolejne rozdziały i liczeniem, że może ta sytuacja się rozwiąże według mojej myśli :D

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie będzie długi komentarz, bo chce mi się siku. No więc tak, przeczytałam opowiadanie od początku i muszę ci powiedzieć, że:
    1. Strasznie podoba mi się imię Flawia.
    2. Właścicielka tego imienia jest okropnie irytująca.
    3. Fabian jest fajny.
    A tak na serio: Nie wiem dlaczego, ale od kilku rozdziałów podejrzewałam, że prędzej czy później Olek albo powie jej, że coś do niej poczuł, albo dopiero to poczuje. Nie ogarniam też trochę Leny, bo niby taki kabel i w ogóle, ale jednak stwierdziła, że mimo tego Flawia jest dalej jej siostrą zupełnie, jakby nie pamiętała całego zła, które jej wyrządziła. I nie dziwię się, że blondynka (synonimów mi brakuje, agh) zareagowała w ten sposób - w sumie normalna reakcja obronna.
    Wiem, że wspominałam, że lubię Fabiana, ale wspomnę o tym jeszcze raz, tak na zakończenie: lubię Fabiana. Don't waste it :D

    OdpowiedzUsuń
  6. "Przyjaźń między chłopakiem, a dziewczyną istnieje dopóki któreś z nich nie powie o swoich uczuciach" czy jak to tam było:D Wydawało mi się, że taka przyjaźń jest możliwa, ale na swoim przykładzie widzę, że to działa do pewnego momentu :D Wolałabym żeby Olek był z Flawią niż Fabian, który (jak już wcześniej powiedziałam) działa mi na nerwy. I ta krępująca cisza między nimi... nie lubię tego! Od razu robi się nieswojo :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W pewnym momencie gdy czytałam ten rozdział stwierdziłam, że za mało dzieje się w tym opowiadaniu, że brakuje mi jakiejś akcji, czegoś przełomowego i zaskakującego. Szybko jednak zmieniłam tę opinię. Zaskoczyłaś mnie i to bardzo i właśnie czegoś takiego tutaj chciałam. :D Zaczęłam podejrzewać Olka o to, że zakochał się w Flawi, w momencie gdy napisałaś, że cieszył się, że będą sami. To trochę przykre, bo ona go nie kocha i on teraz będzie cierpiał. Ale zawsze lepsza przyjaźń, bo będzie blisko niej niż zerwanie kontaktów. Mam nadzieję, że ich relacje się nie popsują, bo są świetnymi przyjaciółmi. Flawia nie powinna o tym myśleć, to pomogłoby jej traktować Olka tak jak wcześniej, jak przyjaciela, jak brata. Rozdział jest genialny. Trochę krótki, ale i tak mi się bardzo podoba. :)
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Po raz pierwszy zrobiło mi się szkoda Leny, chociaż pomimo wszystko jej nie znoszę i uważam, że zasługuje na takie traktowanie. Zirytowało mnie to przesłuchanie, które zafundowała siostrze. Dlaczego interesuje się jej losem wtedy, kiedy to jest najmniej potrzebne? Flawia może się przecież spotykać z kim tylko chce, gdyby Lena wcześniej zachowywała się inaczej, to może nawet wsłuchałaby relacji ze spotkania. W tym wypadku jednak pozostają jej tylko domysły.
    Ale ta Wioletta mnie wkurza, ugh! Nie znoszę takich zołz, ale chyba w każdej szkole musi się znaleźć chociażby jedna. Sądziłam, że to Kolczasta pierwsza do niej podejdzie, ale najwyraźniej jej zachowanie sprowokowało zazdrosną Wiolkę. Czy ta idiotka nie widzi, że Fabian ma jej serdecznie dosyć? W końcu bez powodu ich związek się nie rozpadł. Rozumiem, że nie podoba jej się, kiedy go widzi z inną, ale czy od razu musi wyjeżdżać z takimi tekstami, a nawet komuś grozić? Niestety obawiam się, że Wioletta nie rzuca sów na wiatr. Pomimo wszystko sprawia wrażenie twardej i zdecydowanej dziewczyny, dlatego boję się, czy nie namiesza w życiu Flawii.
    Olek totalnie mnie w tym rozdziale rozczulił, o czym zresztą bardzo dobrze wiesz. Chociaż tak długo i nieporadnie się zbieram, podziwiam go za odwagę, bo naprawdę trzeba się nią wykazać, aby wyznać ukochanej osobie swoje uczucia. Tak samo zresztą zachowanie Czarnej mi się spodobało. Ja sama nie miałabym pojęcia, jak zareagować, a ona spokojnie wytłumaczyła Aleksandrowi, że nie odwzajemnia jego uczuć, po czym go przytuliła. Niestety dziewczyna ma rację; relacje między nimi już nigdy nie wrócą do normy. Zawsze będzie im niezręcznie, np. kiedy zostaną sami lub gdy Olek wykona jakiś dwuznaczny gest. Cieszę się, że postanowili utrzymać przyjaźń, ale niestety boję się, iż na dłuższą metę to nie da rady. Póki Flawia nie ma chłopaka, Olek to jakoś zniesie, ale co potem? Przecież pęknie mu serce...
    Być może Fabian będzie tym, któremu wygada się nasza Kolczasta? ;3
    Czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Za twoje opowiadanie miałam się zabrać w weekend ,ale zaraz po przeczytaniu prologu nie potrafiłam się oderwać i obiecywałam sobie że tylko jeden rozdział aż został mi ostatni wiec nie opłacało się przerywać :D Pierwsze co to TAK TAK TAK TAK TAK ! Normalnie wiedziałam z tym Olkiem. Czekałam na moment aż wyzna jej miłość ,ale spodziewałam się tego troszeczkę później. Zdecydowanie wolę jego od Fabiana i będę im kibicować do samego końca. Domyślam się ,że będzie między nimi dość napięcia ,ale mam nadzieje że znowu nie będzie krępacji między nimi no bo w sumie fajnie kiedy twój chłopak jest jednocześnie twoim najlepszym przyjacielem :))Gdy czytałam końcówkę miałam wrażenie jakby Flawi brakowało najlepszej przyjaciółki ,której mogłaby się wygadać. Mam nadzieję ,że pozna kogoś takiego ;) Czekam na następny rozdział ! :D
    http://przekletapomylka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście Lena myśli, że może nawrzucać na siostrę, obrazić ją i lecieć do rodziców, że coś zrobiła, a ona i tak przyjdzie się zwierzyć ze swoich miłosnych podbojów. No niestety tak to nie działa. Uwielbiam oglądać zdjęcia, które mam z najbliższymi osobami, szkoda, że bohaterka nie może do nich zaliczyć swojej prawdziwej rodziny. Wioletta zgrywa jedną z tym dziewczyn, które jak chcą to mają wszystko, ale chyba nie zdaje sobie sprawy co może zrobić Flaw ;D Nie lubię takich dziewczyn, które nie potrafią się pogodzić, że ktoś ich nie chce i uprzykrzają życie innym, może czas żeby się zmienić?
    Oczywiście byłam zachwycona, że Olek ze swoją siostrą pójdą na rolki, bo byłam pewna, że coś ciekawego się wydarzy. Co prawda na rolki nie poszli, ale coś się wydarzyło: wyznał jej miłość. Zszokowało mnie to całkowicie. Co prawda dużo ludzi mówi, że miłość zaczyna się od przyjaźni, ale nie wiedziałam, że i tu tak będzie. W końcu znają się długo, spędzają dużo czasu ze sobą, a ona nigdy nie dostrzegła tej innej miłości. Szkoda mi Olka, bo pewnie jest załamany takim obrotem sprawy, ale mam nadzieję, że się pozbiera ; ))

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachowanie Leny mnie przeraża... Jak można być tak naiwnym, żeby sądzić, ze po takich wszystkich świństwach ,,siostra'' przyjdzie do niej i będzie spowiadał się z życia uczuciowego? Przecież to idiotyczne...
    Ogromnie współczuję Olkowi, ale też wyobrażam sobie sytuację Flawii, która teraz jest nieco rozdarta. Wiadomo, przyjaźń przyjaźnią, ale gdy wkrada się w nią miłość to już inna bajka...

    OdpowiedzUsuń

Powiedz, co myślisz ;)