niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział siódmy

"Jeden szczery uśmiech jest lepszy niż sto tysięcy fałszywych."




Z Aleksandrem nie było tak źle, jak się spodziewałam. W sumie wszystko było praktycznie naturalnie, tylko czasem wymienialiśmy między sobą spojrzenia, które świadczyły, że wiemy coś więcej i – to było oczywiste, przynajmniej u mnie – sporo czasu o tym myślałam. Nie wiedziałam co miałam na to poradzić, ciągle zastanawiałam się jak czuł się Olek, kto o tym wiedział i dlaczego zakochał się akurat we mnie. Nie byłam warta poświęcenia uwagi, chociaż w sumie nigdy nie uważałam się za brzydką, nie sądziłam też, żeby ktoś mógł uznać mnie za piękną. Chociaż wiedziałam, że w człowieku liczy się charakter, nigdy nie przypuszczałam, żeby mój był wart zauważenia. A jednak…
Coraz więcej czasu spędzałam z Fabianem i czułam się winna, mimo że przecież nie angażowałam się w to. To były niewinne, czysto koleżeńskie spotkania, które były inicjowane praktycznie tylko przez niego, a jednak miałam wrażenie, że zdradzam Olka, chociaż nie byłam z nim w związku! Niemniej jednak czułam się bardzo skrępowana, tak jakby brunet kontrolował wszystkie moje ruchy. Wiedziałam, że tak nie jest, ale dlatego, że nie chciałam go zranić, nie umiałam przestać się hamować przed czymkolwiek.
Nie twierdziłam, że byłam szczęśliwsza, gdy jeszcze nie wiedziałam o jego uczuciu do mnie, ale na pewno byłam swobodniejsza. W pewnym momencie chciałam z nim porozmawiać o tym, czy ranię go czymkolwiek, ale zrozumiałam, że nawet gdyby tak było odpowiedziałby mi, że nie… Próbowałam więc pozbyć się uczucia ciągłej obserwacji i żyć normalnie.
Nie było to jednak łatwe.
Z Leną praktycznie nie rozmawiałam, zresztą mój dom zaczęłam w myślach nazywać twierdzą milczenia – rodzice odzywali się do mnie tak rzadko jak tylko mogli, więc ja też nie próbowałam nawiązać kontaktu. Nie potrzebowałam tego, wiedziałam, że i tak im na mnie nie zależy.
Fabian ciągle proponował mi jakieś wyjścia, a Wioletta spoglądała na mnie ze złością w oczach; wcześniej nie wiedziałam, żeby ktokolwiek nie znosił tak drugiej osoby tylko z powodu zazdrości. Albo porażkę przyjmuje się z godnością, albo walczy dalej… tyle, że też z godnością, a nie tak, jak Wiola.
Z drugiej strony nie mogłam jej zrozumieć, bo nigdy wcześniej nie miałam chłopaka, ani nie kochałam się w nikim. Wiadomo, że mając przy sobie Filipa, Konrada i Olka znałam zamiary wszystkich ich kumpli, więc pewne osoby odrzucałam już na początku, a inne po prostu mi się nie podobały. Nie mogłam być z kimś na siłę, to nie polega na tym…
Październik powitał mnie niezbyt dobrymi ocenami z pierwszych testów z matematyki, matka znalazła mi korepetytorkę, do której miałam chodzić co piątek, od razu po szkole. Jedna godzina tygodniowo miała mi wystarczyć, podobno była to bardzo dobra nauczycielka. Ale miesiąc ów powitał mnie także popołudniem spędzonym z Fabianem. Spacerując chodnikiem i rozmawiając na przeróżne tematy minęliśmy słup ogłoszeniowy, na którym coś przyciągnęło moją uwagę. Zatrzymałam się więc przy nim i przeczytałam zawartość pewnego plakatu. Było to ogłoszenie grupy tańczącej hip-hop. Grupa nazywała się „Birds” i poszukiwała nowych, młodych i chętnych osób, lubiących taniec; oczywiście była wstępna selekcja i jeśli ktoś się nadawał, przyjmowano go i uczono nowych rzeczy, kroków, ruchów. Jeśli się nie nadawał – po prostu odrzucano go. Fabian rzucił mi pytające spojrzenie, ale zignorowałam to, po tym chłopak podążył za moim wzrokiem i dostrzegł plakat głoszący o „Birds”.
-          Lubisz tańczyć? – zadał pytanie, na które nie chciałam udzielać mu odpowiedzi.
-          Nie, po prostu moja kuzynka jest w tej grupie i…
-          Nie ściemniaj, po co ci to? Może nie wiesz, ale widać kiedy kłamiesz.
-          Lubię tańczyć, nie lubię się przyznawać. Nie za wiele umiem w tej dziedzinie, po prostu czasem chcę się wyżyć. Ale nie mów nikomu, dobra? Nie chciałabym się ośmieszać… - zarumieniłam się.
-          A moim zdaniem podświadomie marzysz o dołączeniu do jakiejś grupy i nauczeniu się nowych rzeczy. Inaczej nie czytałabyś tego plakatu, prawda? Zapisz sobie numer kontaktowy i zadzwoń. To twoja szansa, a myślę, że warto próbować spełniać swoje marzenia. Pokażesz mi kiedyś jak tańczysz?
-          Nie sądzę…
Fabian miał trochę racji. Marzyłam, żeby tańczyć bardziej profesjonalnie, jednak nie miałam nigdy okazji spróbować. Wiedziałam, że mój taniec to taka parodia osób z grup, które nieraz oglądałam w Internecie. A jednak brunet miał rację, warto było spróbować. Co mi szkodziło przekonać się, czy zostanę przyjęta? Mogłam się tylko ośmieszyć przed oceniającymi, które pewnie widziały już niejedno i nie będę taką najgorszą znowu wpadką. Z mieszanymi uczuciami wyjęłam telefon i zapisałam adres pod którym miały się odbywać „przesłuchania”, a Fabian popatrzył na mnie z uśmiechem. Wyszło na jego… Również się uśmiechnęłam.
Polubiłam spędzanie czasu z tym chłopakiem. Na pewno nie zwierzałam mu się ze wszystkiego, ale zaczęłam mu ufać. Akceptowałam jego dotyk, uśmiechy, komplementy, sama coraz częściej mówiłam mu coś miłego. Nie próbowałam jednak go podrywać, chociaż czasem wykonywałam gesty, które mogły zezłościć Wiolettę, robiłam to jednak zupełnie bezwiednie. Zastanawiałam się czy Cymers pomógłby mi, gdybym znalazła się w naprawdę ciężkiej sytuacji, ja myślałam o nim, że na pewno bym mu pomogła na tyle, na ile dałabym radę. Polubiłam tego chłopaka i jego podejście do życia, mimo że notorycznie nie wiązał sznurówek. Uśmiechnęłam się na tę myśl, bo to był jego znak rozpoznawczy. Czasem gdy patrzyłam się na buty ludzi i widziałam rozwiązane sznurówki, to odnosiłam wrażenie, że to Fabian.
Spojrzałam na bruneta po raz kolejny, chłopak w dalszym ciągu miał uśmiech na twarzy. Czasem denerwowałam się, że nie umie być poważny przez dłuższy czas, ale w gruncie rzeczy to było miłe, takie podejście do życia, bardzo pozytywne, dające energię. Powiedziałam mu, że chcę już wracać do domu, chociaż wcale tak nie było. Nie lubiłam mojej twierdzy ciszy, ale przecież musiałam tam przebywać, chociażby po to, żeby się uczyć. Wcale nie cieszyło mnie to, że miałam do zrobienia pracę domową, ale jako-tako się starałam. Przyszłość nie witała mnie kolorowymi barwami, po prostu więc musiałam zainteresować się sobą. Nie można całe życie balować, a potem mieć dostatnią przyszłość…
Fabian pokiwał głową i powiedział, że mnie odprowadzi, bo i tak musiałby niedługo jechać do domu, zająć się sobą, swoimi lekcjami. Droga upływała nam w milczeniu, zastanawiałam się kiedy wybiorę się do tej całej grupy „Birds”. Po cichu mobilizowałam się do stworzenia jak najlepszego układu kroków, próbując się skupić. Mimo że jeszcze nie wiedziałam jaka panuje tam atmosfera już czułam, że chcę się tam dostać. Spełnić swoje marzenie.
Gdy już doszliśmy do mojego domu odwróciłam się w stronę chłopaka, chcąc się pożegnać.
-          No, dziękuję za dzisiaj. To miłe z twojej strony, że namówiłeś mnie na tę grupę.
-          Musisz jeszcze pójść na casting. A pójdziesz, prawda?
-          Um… tak. Chyba.
-          To dobrze.
-          Cześć – pożegnałam się i chciałam odejść, ale zostałam przyparta do murku, ogradzającego mój dom, ręce Fabiana trzymały moje ręce.
Był coraz bliżej mnie, aż w końcu dzieliły nas tylko centymetry. Jego gorący oddech owinął moją szyję, a zielone oczy błyszczały. Nie wiedziałam co mam zrobić; mój oddech stał się zdecydowanie szybszy. Mogłam powiedzieć mu, żeby zostawił mnie w spokoju, ale… nie chciałam. Zadrżałam, czując, jak jego usta przybliżają się do moich, a potem muskają delikatnie moje wargi – już byłam pewna, że pragnę tego pocałunku bardziej, niż czegokolwiek. W końcu Fabian przycisnął swoje usta do moich i przeszliśmy do sedna pocałunku… Trwaliśmy tak przez chwilę, a po tym bardzo rozkojarzona odwróciłam się i po prostu odeszłam.
Pomyślałam, że w takim stanie nie trafię do drzwi. Spróbowałam się opanować, ale niewiele mi z tego wyszło. Gdy weszłam do pokoju od razu rzuciłam się na łóżko. Właściwie nie wiedziałam co mam myśleć; nie wiedziałam co czuję, a moje próby zrozumienia siebie spełzły na niczym. Podobało mi się i to bardzo, ale czy powinno się podobać? Nie czułam żadnych typowych objawów zakochania na widok Fabiana, żadnych motyli w brzuchu, ani drżenia serca. Gdy już powoli ochłonęłam, zrozumiałam, że moje rozkojarzenie powodowane było po prostu zbliżeniem fizycznym, a nie tym, że byłam zakochana. Nie wiedziałam czy rzeczywiście mam rację, bo coś zaczęło powstawać między mną a Fabianem.
-          Całowałaś się z nim – zapiszczała Lena, wbiegając do mojego pokoju. – Czarna, ty masz chłopaka! – podniosłam głowę bardzo zdziwiona. Moja siostra nigdy nie nazywała mnie „Czarną”.
-          Nie, nie mam chłopaka – warknęłam. – Odpieprz się, jak masz kablować rodzicom o całym moim życiu, to lepiej idź sobie.
-          To dlaczego się z nim całowałaś, skoro nie masz chłopaka – wytrzeszczyła oczy. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć i w związku z tym postanowiłam nie odpowiadać wcale.
-          Idź już.
-          Ale powiedz! – drążyła temat.
-          Nie, zajmij się swoim życiem! – krzyknęłam.
Mimo że siostra zdenerwowała mnie, podziałała jednocześnie jak kubeł zimnej wody na twarz. Wzięłam się za odrabianie lekcji, Lena pokiwała głową zniesmaczona moim ignorowaniem jej. Jej brązowe oczy błysnęły, a ja uparcie czytałam zadanie z języka polskiego, które po krótkiej chwili wahania zaczęłam rozwiązywać. Dzięki pani Elżbiecie zrozumiałam wiele ważnych czynników, wpływających na nasz język.
Dopiero następnego dnia w szkole miałam okazję porozmawiać z Fabianem i wykorzystałam ją należycie.
-          Ja uważam, że to co zrobiliśmy wczoraj to był błąd. Dla mnie to zwykła pomyłka, nic więcej; po prostu nie uważam, że możemy uważać się za parę czy coś w tym rodzaju, bo nie jestem w tobie zakochana, ani nie byłam. – delikatnie zadrżał mi głos, gdy to mówiłam. Może byłam w nim zakochana, a bałam się, że zranię swoim postępowaniem Aleksandra?
-          A wydawało mi się, że ci się podobało – uśmiechnął się. Zdziwiło mnie to. – Całowałaś się po raz pierwszy, prawda? – pokiwałam głową.
-          Ale cię lubię i dalej chcę móc z tobą gadać popołudniami – roześmiałam się.
-          To dobrze. Myślę, że wiesz, że ja cię również lubię… Chyba nawet bardziej niż lubię. – w myślach zaczęłam kląć. Wolałam nie wiedzieć.
Zdziwiło mnie tylko to, że nie przejęłam się tym tak, jak wyznaniem Olka. Może dlatego, że na Olku zależało mi bardziej… A przecież dla osób, na których nam zależy zawsze chcemy jak najlepiej, niezależnie od naszych kosztów.
Gdy usłyszałam te słowa od Fabiana nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć i zaczęłam zastanawiać się nad sobą. Nie umiałam kłamać, a nawet jeśli być może posiadałam taką umiejętność, to nie chciałam z niej korzystać. Mimo że dla wielu ludzi stanowiłam zagadkę i uważali mnie za pozbawioną zahamowań, bardzo bezpośrednią dziewczynę, to z pewnością taka nie byłam. Po prostu bałam się wpuścić byle kogo do mojego życia – musiałam przyznać, że na pewno był tego powód. Jaki? Zbyt wiele osób, na których obecność nie miałam wpływu raniło mnie. Nie chciałam się do tego przyznawać, ale z pewnością wielokrotnie słowa moich rodziców powodowały wewnętrzny ból. Z czasem nauczyłam się po prostu reagować na ich zdanie moim zdaniem, które raniło ich.
Czy taka gra jest dobra? Czy powinno się udawać, że nic nas nie obchodzi? Bo przecież ciągłe kłótnie doprowadziły nas do trwania w ciszy.

*

Rozdział, z którego nie jestem w pełni zadowolona, na pewno nie. Szczerze mówiąc, to nie jestem z niego w ogóle zadowolona. Pisałam go dość dawno, a nie miałam pomysłu jak napisać go od nowa po raz trzeci - bo był pisany dwa razy; mam jednak nadzieję, że Was nie zawiódł aż tak bardzo.

Jeśli ktoś chce zadać pytania bohaterom, to zapraszam na ASK. :)

Pozdrawiam serdecznie. :)

11 komentarzy:

  1. Hej :) Nie wiem co się stało, ale ja czytam i komentuję każdy rozdział, który tu się pojawi. Nie musisz mnie informować, ale to tylko dlatego, że mam bloga w linkach tyle, że na starym opowiadaniu jeszcze czyli na pozorne-szczescie :P także jestem na bieżąco. :)
    Co do treści, to wiedziałam, że Fabianowi podoba się Flawia :D Ja tam się cieszę, że chłopak się zdecydował się na tak odważny krok. Tylko co dalej. Mam nadzieję, że nie odpuści i dalej będzie zabiegał o dziewczynę, która sama się powoli w nim zadłuża. No ale z drugiej strony też mi szkoda Olka. Fajny chłopak, tylko żeby nie przyszło mu coś głupiego do głowy, bo może się stać zazdrosny.. ale to tylko takie moje zdanie. Pozdrawiam serdecznie.. ;)) i proszę mi nie pisać takich bzdur, że nie odwiedzam bloga, aż się zdenerwowałam :) Swoją drogą bardzo lubię te opowiadanie ;>
    /przewrotnosc-losu/ /mieszane-uczucia/

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się wydaje, że Flawia tylko samą siebie oszukuje, że nie jest zakochana w Fabianie. Może to ze względu na to, że jest mocno zbuntowana i miłość nie pasuje do jej wizerunku? Może nie chce się okazać w pewien sposób słabsza? A nawet jeśli teraz nie jest jeszcze zakochana, to na pewno w końcu się to zmieni. Fabian jest świetny, polubiłam go już od samego początku i skoro udało mu się zaprzyjaźnić z główną bohaterką, to już naprawdę jest na dobrej drodze do zostania dla niej kimś więcej.
    Jeśli chodzi o całą tą sprawę z Olkiem, to dziwię się, że Flawia tak spokojnie wszystko zaakceptowała. Ja na jej miejscu nie potrafiłabym się przyjaźnić z chłopakiem, który wyznał mi miłość. Nawet, gdybym bardzo chciała, to takie słowa wszystko zmieniają i to całkowicie, więc dziwię się, że dziewczyna tak dobrze radzi sobie z całą tą sytuacją.
    Zastanawiam się teraz, jak potoczy się dalej ta historia, bo jak na razie przyszły mi do głowy dwa rozwiązania: albo Flawia odwzajemni uczucia Fabiana i przez to skomplikuje się jej relacja z Olkiem, albo nagle zacznie czuć coś do Olka, ale jednocześnie też do Fabiana i nie będzie mogła zrozumieć własnych uczuć i podjąć właściwej decyzji. Ciekawa jestem, czy moje wymysły są chociaż trochę zgodne z kolejnymi rozdziałami tego opowiadania. Pewnie niespecjalnie, ale to właściwie dobrze, bo jak na razie jest wiele możliwości, jak mogą potoczyć się losy głównych bohaterów, więc czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeeeeeeeee ;c Ten pocałunek jest jak nóż w moje serce. Brakowało mi tylko Olka który przyszedł odwiedzić Flawie i zauważył ich zajście. Fabian wydaje się sympatycznym chłopakiem ,ale jestem na Nie ! :D Jestem ciekawa jak potoczą się losy tego "trójkąta" no i oczywiście czekam na casting Flawi do grupy tanecznej. Dobrze wpłynęłoby na nią wejście w jakąś pasję. Mogłaby poczuć ,że w końcu jest w czymś dobra. Po za tym szkoda mi Leny. Widać ,że chce nawiązać relacje z siostrą ;) Czekam na następny rozdział i mam nadzieję ,że z udziałem Olka ! :D
    Pozdrawiam
    /przekletapomylka/

    OdpowiedzUsuń
  4. Love is all around us..:D hahahahahahhaha, doskonale wiem, co czuje bohaterka - jeden wielki bajzel w głowie. Mam nadzieję, że dokona właściwego wyboru (ciągle moim faworytem jest Olek) i że będzie w końcu szczęśliwa. Czekam na nexta:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, Boże, Bożenko! Najpierw Olek, teraz Fabian! Ja bym na miejscu Flawii oszalała tam. Jeszcze ten casting do grupy tanecznej. Ona musi mieć totalny mętlik w głowie! Mam nadzieję, że wkrótce wybierze któregoś chłopaka, i mam również cichą nadzieję, że będzie to Olek. ^^
    Weny życzę. < 3
    Pozdrawiam. ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Borze, te ptaki mnie dziś prześladują (jakkolwiek głupio to brzmi), najpierw zrobiłam na obiad gołąbki, którymi tak się opchałam, że rzygać mi się chce, a teraz jeszcze tutaj te tańczące ptaki. No nic. Swoją drogą jeśli chodzi o te tańczące ptaki to w sumie pierwszy raz słyszę o czymś takim, zazwyczaj na plakatach podaje się miejsce przesłuchań, a nie tylko numer telefonu, chyba że to takie indywidualne, ale i tak coś mi to nie pasuje (pedo detector mode on). Cóż, może nie znam świata xd
    Flawia wciąż mnie irytuje i nie zanosi się na to, by to się miało w najbliższej przyszłości zmienić. Zastanawia mnie jednak jakim cudem dwóch tak fajnych chłopaków jak Olek i Fabian poczuło do niej... no wiesz, coś więcej. Może to ja jestem dziwna, bo przy każdym rozdziale mam jej ochotę pie#$%^^$#ąć patelnią w łeb, czy to może chłopcy mają tak wypaczony gust, jednak nie mnie to oceniać.
    Rozwala mnie jeszcze zachowanie Wioletty. Ona i Fabian nie byli już razem a zachowywała się jak ta PSYCHO GIRLFRIEND ze sławnego mema. Rozumiem, zazdrość zazdrością, zdarza się, jednak w tym momencie to chyba urosło do lekko chorych rozmiarów.
    (kolano mnie boli, umieram)

    Co by tu jeszcze... ach, wciąż jestem ciekawa czy nastawienie Leny naprawdę się zmieniło, czy się kleju nawąchała, czy obrała taką taktykę, żeby zdobyć informacje, które mogłaby przekazać rodzicom.

    Idę, bo ta reklama pampersów w telepudle mnie doprowadza do szału i nie mam weny na komentarz. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wszystko przeczytam, jak wrócę do domu, bo póki co mam bardzo ograniczony dostęp do internetu.

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja już przeczytałam ten rozdział? myślałam, że kolejny już jest :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Chociaż Flawia odczuwa pewien dyskomfort, kiedy znajduje się teraz w towarzystwie Olka (podejrzewam, że on czuje się jeszcze bardziej skrępowany...), to i tak ją podziwiam, ponieważ zachowuje się wyjątkowo naturalnie. Ja bym chyba nawet nie wiedziała, jak spojrzeć na swojego przyjaciela, który dopiero co wyznał mi miłość. Ale chyba właśnie takim podejściem Czarna da Aleksandrowi do zrozumienia, że mówiła szczerze. Może w jego życiu zjawi się dziewczyna, która odwzajemni jego uczucia.
    Nie mogłam przestać cieszyć japy do monitora, kiedy Flawia opisywała, jak dobrze zaczęła się dogadywać z Fabianem. Chłopak strasznie ją irytował, a tymczasem udało jej się z nim zaprzyjaźnić. Oczywiście Olkowi pewnie nie jest na to łatwo patrzeć (Wiolettę mam głęboko w nosie, niech się obrzyga tą własną zazdrością), ale jakoś to przecież zniesie. Fabian jest niesamowicie pozytywnie nastawiony do życia. To może trochę irytować, ale w gruncie rzeczy jest urocze. Cieszę się, że to właśnie jego słowa sprawiły, iż Czarna postanowiła zapisać sobie numer tej grupy tanecznej. Jak na osobę o dość ciętym języku, ta dziewczyna jest bardzo niepewna własnych umiejętności. Wierzę, że oceniający w "Birds" dostrzegą jej talent :)
    Ten pocałunek totalnie mnie zaskoczył! Nie spodziewałam się zupełnie, że do niego dojdzie akurat teraz. Myślałam, że Flawia odsunie się i ucieknie, na szczęście nie. Wydaje mi się, że ona po prostu nie do końca pojmuje swoje uczucia do Cymersa, stąd przekonanie, iż nie jest w nim zakochana. Mi się wydaje, że ona jednak jest nim przynajmniej zauroczona.
    Lena mnie tylko zirytowała. Jezu, dziewczyno, czy Ciebie tylko interesują ploteczki, a nie Twoja własna siostra?
    Mi osobiście rozdział bardzo się podobał. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam pewna, że sytuacja z Olkiem będzie co najmniej dziwna i niezbyt przyjemna, ale chyba zrozumiał, że Czarna nie koniecznie musi czuć to co on. Ale niestety dziewczyna ma wyrzuty sumienia, bo myśli, że zadając się z Fabianem, zdradza przyjaciela.
    Wiedziałam, że Fabian się spodoba Flaw, a tak bardzo go nie lubiła! Kto się czubi ten się lubi :D Mam nadzieję, że tak to się pisze ;p Cieszę się, że jego słowa dodały otuchy bohaterce i postanowiła się zapisać di grupy tanecznej. Mam nadzieję też, że ją przyjmą i odniesie sukces dzięki temu.
    On ją pocałował! OMG! Kurczę, to było świetne! Dziewczyna musiała mieć niezły szum w głowie, a tu do niej wpadła siostra... Nagle się zainteresowała... Mogłaby trochę wcześniej, a teraz to tylko zirytowała swoją siostrę. Nadzieja jest jednak na to, że w końcu zaczną ze sobą normalnie gadać, byłabym szczęśliwa. ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. ,,Birds''... Nie powiem, ciekawa nazwa jak na zespół tańczący hip-hop:) Flawia dobrze zrobiła, decydując się na realizację marzeń, a w takim zespole będzie jej raźniej dążyć do celu ( też tańczyłam- wspaniała przygoda:)).
    Scena pocałunku trochę mnie zdekoncentrowała, siedziałam przed laptopem i nie wiedziałam, co począć. Zaskoczyłaś mnie, no w sumie mogłam się spodziewać tego, ale... Ja jestem na ,,tak'' w sprawie Fabiana:)

    OdpowiedzUsuń

Powiedz, co myślisz ;)