"Nigdy nie jest za późno na zmiany"
Wszystko
nareszcie wróciło do normy! Fabian rozmawiał ze mną i prawie cały czas byliśmy
w kontakcie, zaraz po tym jak rozstawaliśmy się po wyjściu ze szkoły pisał do
mnie smsy i od czasu do czasu także na komunikatorach internetowych. Ja
natomiast chodziłam uśmiechnięta od ucha do ucha, czując się niczym w pięknym
filmie, który właśnie dobiegł do happy endu. Nawet po domu chodziłam całkiem
zadowolona, głównie ze względu na to, co działo się między mną a zielonookim.
Może i nie
chciałam nazywać tego związkiem, ale to chyba właśnie nim było. Dużo
rozmawialiśmy, przytulanie się i chodzenie ze sobą za rękę stało się właściwie
codziennością. Wioletta patrzyła na nas z nieukrywaną złością i zazdrością, a
Olek…
Martwiłam się o
Olka.
Patrzył na mnie
ze smutkiem. Owszem, on, Filip i Szpula już nieraz ostrzegali mnie przed tym,
żebym nie zbliżała się do Fabiana, ale nie umiałam sobie tego odmówić. Za
bardzo byłam w nim zakochana, żeby przejmować się tym, że w plotkach uważany
jest za zwykłego podrywacza.
Siedząc na
parapecie otwartego okna i huśtając nogami na zimnym powietrzu paliłam
papierosa. Uwielbiałam mocne rzeczy w życiu – męskie fajki bez filtra, dobra
kawa, ostre smaki, ciężka muzyka. Trzymałam się z daleka od delikatności.
Dlaczego więc
Fabian wybrał mnie, właśnie mnie? Co było we mnie takiego, że właśnie mnie
chciał całować i ze mną rozmawiać? Nie mieliśmy chyba zbyt wiele wspólnych zainteresowań.
No, może tylko częściowo muzyka… Wątpiłam w to, że przeciwieństwa się
przyciągają. Coś musiało nas łączyć, żebyśmy się nie kłócili.
Ale nie
kłóciliśmy się mimo wyraźnych różnic w naszych charakterach. Zgadzaliśmy się w
wielu sprawach, różniąc się w jeszcze większej ich ilości. I wtedy szliśmy na
kompromis. Dlaczego? Przecież uwielbiałam się stawiać i wyrażać własne zdanie…
i nie byłam pewna co się działo, że zgadzałam się na jego wersje. Byłam pewna
tylko tego, że każdy dzień miał od tamtej pory coś wyjątkowego w sobie. Czułam
się inaczej niż zwykle i na pewno lepiej.
Lena też
zauważyła moją zmianę. Odkąd zaczęłyśmy normalnie rozmawiać byłam w szoku, jak
dobrze była w stanie rozpoznać czyjeś uczucia. Szybko poznała się na tym, że
jest ze mną inaczej niż zwykle.
Nie wiedziałam o
niej za wiele. Czułam się tak, jakbym dopiero co ją poznała, a nie mieszkała z
nią pod jednym dachem od ponad szesnastu lat… Trochę było mi żal czasu, który
straciłyśmy na kłótniach, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Nie dbać o
przeszłość, po prostu liczyć na teraźniejszość.
Dlatego gdy
tylko dostałam zaproszenie na kolejne spotkanie z Fabianem, popędziłam jak na
skrzydłach, mając mu doradzić, jaki prezent wybrać dla siostry z okazji
urodzin, które obchodziła pod koniec listopada. Zamiast śniegu, który lubiłam,
otrzymałam błoto i nieciekawe chmury wiszące nad miasteczkiem, w którym
zamierzaliśmy odnaleźć coś dla Olgi. Po kilku wizytach w domu u Cymersa
naprawdę polubiłam tę dziewczynkę, była taka pełna życia i często się
uśmiechała – nie dało się nie poczuć do niej sympatii.
-
Hej,
Flawia. – Uśmiech Fabiana automatycznie przywołał na twarz mój. – Ślicznie
wyglądasz w tym koku.
-
Hej.
Dziękuję ci bardzo – odpowiedziałam i uściskałam go na powitanie.
Przez chwilę szliśmy
uliczką w milczeniu, dopiero gdy poczułam ciepłą dłoń zielonookiego na mojej,
zimnej, powiedziałam:
-
Jej.
To urocze…
-
Nie,
to normalne – odparł i rozmarzonym wzrokiem przeciągnął po chmurach. – Są
piękne, prawda?
-
Czy
ja wiem…
-
Takie
jak ty – ciągnął. – Niektórzy nie umieją cię docenić. Ale jeśli ktoś umie, nie
może się na ciebie napatrzeć. Jesteś piękna i mądra.
-
Nie
jestem piękna, nie dla rodziców.
-
Nie
wszystko, co piękne jest rzeczywiście piękne. Banał. Nie wszystko złoto, co się
świeci, prawda? Coś chyba w tym jest. Opinie odnośnie piękna nigdy nie będą
obiektywne. Żadna opinia nie jest obiektywna. Jeden cię pokocha, inny odrzuci,
prawda? I wiesz co, może źle trafiłaś? Ludzie cię odrzucają, ale dla mnie
będziesz najpiękniejszą i najlepszą. I to się nie zmieni.
-
O
rany… - jęknęłam, nie wiedząc co mam na to odpowiedzieć. – Ja… dziękuję ci za
to. Jesteś wspaniały, wiesz? – Uśmiechnęłam się do niego i mocniej ścisnęłam
jego dłoń. – Cieszę się, że cię poznałam.
-
Na
początku naszej znajomości nie byłbym w stanie pomyśleć, że kiedykolwiek coś
takiego mi powiesz – zaśmiał się.
Dotarliśmy
wreszcie do sklepu, w którym mieliśmy zamiar znaleźć coś dla Olgi. Było w nim
pełno zabawek: lalek, misiów, małych figurek, a także przeróżnych gier,
książeczek i ślicznych, pstrych bransoletek z koralików dla dziewczynek może
trochę młodszych niż siostra Fabiana. W „Niezapominajce” było mało miejsca,
ponieważ cała wolna przestrzeń w tym pomieszczeniu zajęta była przez półki i
regały, w których mieściły się przedmioty dla dzieci. Rozglądałam się, szukając
czegoś, co moim zdaniem zadowoliłoby sześciolatkę i nie zauważyłam małego
manekina, na którym zawieszona była różowa koszulka i spódniczka w zdecydowanie
bardzo małym rozmiarze. Popchnęłam go, a on przewrócił się wprost na sprzedawczynię,
która zaklęła szpetnie. Fabian nie wytrzymał i zaczął się śmiać, gdy na głowie
kobiety pojawiła się różowa spódniczka. Brunetka zmierzyła go spojrzeniem i coś
krzyknęła, ale nie zrozumiałam co, bo Cymers złapał mnie za rękę i wyciągnął ze
sklepu.
-
My
nie powinniśmy czasem tam posprzątać? – zapytałam.
-
Nie…
ale ta baba w różowej spódniczce na głowie… O rany! – Ponownie jego śmiech
rozbrzmiał w moich uszach.
Nie wytrzymałam
i uśmiechnęłam się.
Przez moment
zastanowiłam się, jak długo okłamywałam samą siebie w tym, że nie byłam
zakochana. Przecież byłam i to bardzo!
Ciepła dłoń
Fabiana splatała się z moją i to sprawiło mi dużą przyjemność, po raz kolejny
tego dnia. Zastanowiłam się, czy już zawsze będzie mi tak miło, gdy będę
spacerować obok niego za rękę. Po chwili uświadomiłam sobie, że pomyślałam „czy już ZAWSZE”, czyli planowałam jakieś
dalej, które najlepiej, żeby trwało… zawsze.
Uśmiechnęłam się
do siebie nieco ironicznie, myśląc, że jestem zwyczajnie głupia.
Spacerowaliśmy
powoli, w milczeniu, które bynajmniej nie krępowało ani mnie, ani Fabiana.
Chłopak co chwilę wodził wzrokiem po chmurach, w międzyczasie przyglądając się
wystawom sklepowym. W końcu wciągnął mnie do jednego ze sklepów, który zwrócił
jego uwagę. Pomarańczowo-zielone wnętrze było całkiem przytulne, głównie ze
względu na ilość pluszowych misiów, które się tam znajdowały. W końcu
wybraliśmy dla Olgi wygrzebanego z ciemnego kąta wielkiego miśka, który miał
niezwykle miękką brązową sierść i wielkie oczy. W łapce trzymał jakąś różyczkę,
a na szyi miał muszkę. Sięgał mi do pasa, a Fabian gdy tylko go dostrzegł zdecydował
o jego kupnie.
Zapłaciliśmy.
Fabian uprzejmie uśmiechnął się do sprzedawczyni, która odwzajemniła grymas,
pakując miśka w torbę.
Wyszliśmy na
świeże powietrze.
-
Śliczny
jest ten miś, na pewno spodoba się twojej siostrze – orzekłam, uśmiechając się.
-
Też
tak sądzę – zaśmiał się. – Dobrze mi z tobą. Nie chcę jeszcze wracać do domu…
Nie mam pojęcia, gdzie mam schować prezent dla młodej.
-
Możesz
go zostawić u mnie, a później ci go oddam. W ten sposób Olga będzie miała
niespodziankę.
-
Mhm…
- Odpowiedzią było mruknięcie. – Idziemy do tej kawiarni? – Wskazał palcem
śliczny budynek, stylizowany na antyczną Grecję.
Kiwnęłam głową i
uśmiechnęłam się. To zawsze dodatkowe minuty w jego towarzystwie.
Usiedliśmy przy
jednym z dwuosobowych stolików przy oknie, torbę z miśkiem postawiliśmy obok
nas. Zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na krześle, Fabian uczynił to samo.
Zamówiliśmy po ciachu i kawie, a nasza rozmowa toczyła się całkiem miło,
przeplatana wzajemnymi przepychankami słownymi i wieloma cichymi wybuchami
śmiechu. Policzki rozbolały mnie od ciągłego wyrażania zadowolenia, bo miałam
iście anielski humor. Miałam ochotę uściskać cały świat… a jeszcze niedawno
chciałam gryźć i bić, bo Cymers mnie ignorował. Coś w tym było.
Coś było w nim,
w jego zielonych oczach i niesamowitych dołeczkach, które pokazywał przy każdym
swoim ślicznym uśmiechu. Jego sylwetka nie stanowiła dla mnie zagadki, już gdy
był kilkadziesiąt metrów ode mnie mogłam go rozpoznać. I te rozwiązane
sznurówki…
Tak, to było
bardzo charakterystyczne dla tego chłopaka. I kojarzyło mi się wyłącznie z nim.
Nie miałam
najmniejszej ochoty myśleć w tamtej chwili o Aleksandrze i o tym, że był we
mnie zakochany, ale coś mi kazało o tym pomyśleć, gdy dawałam Fabianowi
delikatnego buziaka w policzek, bo wygrał właśnie zakład odnośnie jakiegoś
żyjątka, o którym niedawno mówiliśmy na biologii – sprawdził odpowiedź w
Internecie i okazało się, że miał rację. Dlatego właśnie dostał buziaka – tego
sobie zażyczył w ramach wygranej.
O Olku
pomyślałam dlatego, że właśnie w tamtym momencie go zobaczyłam. Siedział dwa
stoliki od nas i dokładnie widział wszystko, co się działo – i mojego buziaka,
i, z całą pewnością, resztę mojej radości spowodowanej obecnością Cymersa
również.
Uśmiechnął się
do mnie.
Tym swoim
zbolałym uśmiechem, który rozrywał moje serce na drobne cząstki. Odwzajemniłam
grymas, ale nieszczerze.
Powiedziałam
Fabianowi o obecności Aleksandra i zaproponowałam mu, żebyśmy do niego podeszli
chociaż na chwilę, bo ja i miałam zamiar jechać do domu w niedługim czasie.
Wstaliśmy więc, zabraliśmy swoje rzeczy i przysiedliśmy się do stolika, przy
którym siedział Piskała i jego mama. Przywitaliśmy się.
-
Co
tam słychać? – Przyjaciel zwrócił się do mnie.
-
Byłam
na zakupach z Fabianem, bo chciał znaleźć coś dla Olgi. Pomagałam mu w
wybieraniu odpowiedniego prezentu.
-
Wiesz,
ona ma dopiero sześć lat, więc ciężko mi było wybrać coś, co pasowałoby do
niej, na szczęście Flawia mi pomogła.
-
Oj,
tak, Czarna ma świetny gust. – W głosie Aleksandra wyczułam wyraźną niechęć.
Nie lubił chłopaka, chyba przez zazdrość, ale nie byłam pewna.
-
Mhm,
dobrze mi doradziła, bo myślę, że młodej spodoba się prezent. Masz wspaniałą
przyjaciółkę. – Cymers podkreślił ostatnie słowo, a ja się wkurzyłam.
Sprawdziłam godzinę w telefonie i powiedziałam:
-
Wiecie
co, ja chyba będę lecieć. Niedługo mam busa do domu. Miło było was spotkać. –
Uściskałam panią Zofię, która milczała, przytuliłam też Olka.
Fabian, chyba
nieco zbyt aktorsko, pomógł mi włożyć płaszcz. Wyszliśmy razem, a ja jeszcze
obróciłam się do Olka i pomachałam mu z uśmiechem.
-
Nie
mogłeś się powstrzymać?
-
Nie.
Okej, nie lubi mnie, ma do tego prawo, ale już raz dał mi do zrozumienia, że
nie chce, żebym się z tobą spotykał. Do tego – miło by było – gdyby się
odczepił…
-
Wiem,
Fabian, ale… jego to boli, rozumiesz?
Odpowiedzią było
kiwnięcie głową.
Mimo wszystko do
domu wróciłam w całkiem dobrym humorze…
A chmury
rzeczywiście były piękne.
*
Kolejny bardzo fajny rozdział :) Piszesz świetnie, dzięki czemu zdania same przemykają przed oczami, a czytelnik rozpaczliwie nie woła o koniec (co często zdarza się w internetowych opowiadaniach :D)
OdpowiedzUsuńCo do fabuły: cieszę się, że Flawia jest szczęśliwa. To wspaniałe uczucie mieć obok siebie kogoś, kogo się kocha :) Ze względu jednak na moją wrodzoną czujność, a wręcz podejrzliwość - Fabian nie zdobył mojego zaufania, przynajmniej na razie. Przez wszystkich uznawany za podrywacza... Wiem, że nie można wierzyć w to, co mówią ludzie, ale w każdej plotce jest ziarnko prawdy... Wysławia się pięknie, ale czyny powinny mówić głośniej niż słowa.
Żal mi Olka. Niespełniona miłość jest wystarczającym powodem do cierpienia, Fabian nie musi mu dokładać i teatralizować swoich czynów.
Mam nadzieję, że chłopak Flawii niedługo zyska moją przychylność :P
Pozdrawiam i czekam na kolejny - mam nadzieję, że niedługo :)
Naprawdę przyjemnie się czytało ten rozdział, głównie ze względu na wesołą atmosferę w nim panującą. Oczywiście były gorsze chwile, ale o tym potem. Strasznie się cieszę, że Fabian zrozumiał swój błąd i wreszcie zaczął się normalnie zakochiwać. A zakochana Flawia to faktycznie inna Flawia. Bardzo dobrze podkreśliłaś jej przemianę, od razu nabiera się wrażenia, że dziewczyna, z którą ma się teraz do czynienia, to ktoś obcy w stosunku do tej, którą poznaliśmy na samym początku. I to jest fantastyczne. Według mnie Fabian dokonał właściwego wyboru. Czarnej trudno jest uwierzyć, że jakiś chłopak zwrócił na nią uwagę, ale mnie to w ogóle nie dziwi. Chociaż czasami niewyobrażalnie mnie wkurza i ma swoje wady, w gruncie rzeczy jest uroczą, bardzo wartościową osobą. A Cymers to docenił.
OdpowiedzUsuńCzułam się tak, jakbym była z nimi na tych zakupach i wybierała prezent dla małej Olgi. Jestem przekonana, że dziewczynka zachwyci się takim podarunkiem, w sumie ja też mam po dzień dzisiejszy słabość do misi xd Wszystko wydawało się niesamowicie kolorowe, aż pojawił się Olek. Pewnie przeżywał prawdziwe katusze, widząc, jak dziewczyna, którą kocha, jest szczęśliwa u boku innego. Zazdrość Fabiana również rozumiem, ale on naprawdę powinien dać czas Aleksandrowi. Olek musi się przyzwyczaić do tej nowej sytuacji, dotąd chyba mu przez myśl nie przeszło, że Flawia zacznie się z kimś spotykać.
Czekam na ciąg dalszy <3
Fabian jest po prostu cudowny. Naprawdę uwielbiam tego chłopaka. To, że ktoś taki zwrócił uwagę na dziewczynę o buntowniczym wyglądzie, świadczy o tym, że nie ocenia jedynie powierzchownie. No i w dodatku zdołał dostrzec, że pod pozorami obojętności kryje się naprawdę wartościowa i wrażliwa dziewczyna.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że Flawia w tym momencie jest szczęśliwa, wydaje mi się, że cały czas będzie miała poczucie, że coś mąci tę radość. To przez to, że zdaje sobie sprawę z uczuć, jakie żywi do niej Olek. To musi być koszmarne - mieć poczucie, że bardzo się kogoś rani i jednocześnie nie móc nic na to poradzić. Olek jest przyjacielem Flawi, ale ciężko im będzie zachowywać się normalnie - chłopak będzie cierpiał przy każdym spotkaniu, a dziewczynę zaczną gnębić wyrzuty sumienia. I tak naprawdę jedyną osobą, która będzie w stanie zmienić całą sytuację, będzie Olek - musi po prostu się odkochać. Ale przecież wiadomo, że nie jest tak łatwo o kimś zapomnieć...
Mimo tego, że powinnam przede wszystkim cieszyć się ze szczęścia Flawi, z tego, że jest zakochana i uśmiechnięta i nawet zaczęła się dogadywać z siostrą, mimowolnie skupiam się na postaci jej przyjaciela. Szkoda mi go, bo cierpi, chociaż wcale na to nie zasłużył. Mam nadzieję, że znajdzie już niedługo jakąś dziewczynę, która sprawi, że zapomni o dawnej nieszczęśliwej miłości.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Aż trudno uwierzyć w to, że Flawia jeszcze niedawno nie chciała przyznać się do uczucia, którym darzyła Fabiana. Teraz oboje wyglądają na cudowną parę. Choć nie jestem fanką chłopaka ze względu na jego pewność siebie (w tej kwestii poniekąd ufam przyjaciołom Flawii - później może okazać się, że Czarna była tylko jego zabawką), życzę powodzeniu obojgu bohaterów.
OdpowiedzUsuńTylko żal mi Olka... z rozdziału na rozdział lubię go coraz bardziej. Jest zakochany w Czarnej po uszy i jednocześnie musi patrzeć na to, jak dziewczyna przebywa z Fabianem. A to Aleksander tak naprawdę zna Flawię w pełni - wie o niej dosłownie wszystko. Ona poniekąd go odtrąca. Choć są przyjaciółmi, dziewczyna coraz więcej chwil poświęca Fabianowi. Mam nadzieję, że mimo wszystko ich relacja przetrwa.
Sama nie wiem, jak to się zakończy. Kogo wybierze główna bohaterka?
Pozdrawiam, życzę weny i dużo wolnego czasu!!
W końcu tu jestem i ogarnęłam! Tak wgl to już raz pisałam ten komentarz, ale cudowny blogspot coś pochrzanił i nie dodał się ani jeden komentarz, który w tamtym dniu pisałam... Pozwól że tak (pewnie chaotycznie) ogarnę swoje myśli w tym komentarzu, bo znowu się muszę zbierać do nauki. Więc: byłam szalenie zdziwiona wrogością Fabiana w poprzednim odcinku, nie wiedziałam, że ten chłopak może taki być, nie uważałam go za takiego. Oczywiście, pewnie jak wszyscy, też myślałam, że tu chodzi o coś z W. ale się okazało, że nie! Co mnie strasznie zdziwiło. Brawa dla Czarnej za to, że poszła do chłopaka. Ich pocałunek był genialnym rozluźnieniem dla czytających tego bloga. Myślę, że te plotki to dotykają każdego w pewnym wieku i mam nadzieję, że F. już nie będzie musiała przeżywać kolejny raz takiego czegoś. Szukanie prezentu dla Olgi było słodkie i strasznie strasznie strasznie taka wersja Flawii mi się podoba, nie tajemnicza, buntowniczka, która krzyczy na rodziców, tylko słodka i dziewczęca przy swoim ukochanym. Mam nadzieję, że nie obrazisz się przez tak krótki komentarz : )
OdpowiedzUsuńNo, Flawa jest w końcu szczęśliwa, i bardzo dobrze ! ( nadal intryguję mnie to imię )
OdpowiedzUsuńTen pocałunek był epicki ;3
Plotki są do du . . . Powinno się samemu wyrabiać opinię na czyjś temat.
Flawia jest dziewczęca, Flawia jest dziewczęca , Na Na NA Na NA NA ;3
Choć lubię jej buntowniczą naturę ;d
Przepraszam, że tak łopatologicznie, ale dzisiaj chyba nie mój dzień ;c ( piątek 13 )
Oczywiście czekam na kontynuację ;3
Pozdrawiam ! ;)