"Nie jest ważne to, jak daleko zajdziesz. Ważne jest to, z kim tam zajdziesz."
W długich, samotnych godzinach, które
spędzałam w domu, bardzo często zastanawiałam się nad sobą. Po pewnym czasie
jednak miałam dość całkiem bezproduktywnego siedzenia i zaczęłam pracować nad
układem, który miałam zamiar zaprezentować przed „Birds”. Na początku zajęłam
się wyborem rytmicznej piosenki, której znalezienie nie zajęło mi dużo czasu.
Gorzej było z opracowaniem kroków, nad układem do kilkuminutowej piosenki
pracowałam wiele dni. Potem wielokrotnie zdarzało mi się zapominać, co było po
czym, ale w końcu po trzech tygodniach już tylko trenowałam – żeby się nie
przewrócić i żeby każdy ruch był dopracowany.
Moja korepetytorka okazała się całkiem
miłą – chociaż nieciekawą – osobą. Niemniej jednak nauczyła mnie wielu wzorów i
moje oceny z matematyki podniosły się w dość szybkim tempie z jedynek do
trójek. Pani Ida była rzeczywiście dobrą nauczycielką, która pomogła mi
nadrobić zaległości.
Tuż przed pójściem do „Birds” na casting
postanowiłam pokazać Olkowi cały mój układ. Po chwili jednak uznałam, że to nie
najlepszy pomysł i po prostu zaciskając kurczowo palce na pasku czarnej torby
wyszłam z domu, kierując się ku miejscu, w którym miał odbywać się casting.
Zanim odebrałam swój numerek, który miałam przypisany z góry już po moim
telefonie, weszłam do łazienki. Byłam ubrana w prostą, czarną bluzkę i zwykłe
niebieskie rurki. W torbie spokojnie spoczywał strój, w którym miałam zamiar
tańczyć i pen-drive z muzyką do układu. W toalecie stanęłam przed lustrem i
zaczęłam splatać moje włosy w warkocz opuszczony na bok, żeby mniej przeszkadzały
mi w tańcu; niedaleko mnie opierała się o ścianę bardzo zdenerwowana
dziewczyna. Początkowo miałam ją zignorować, ale widząc to, jak bardzo trzęsą
się jej ręce i jak próbuje powstrzymać swój płacz postanowiłam do niej podejść.
-
Hej,
Czarna jestem.
-
Czarna?
– zapytała.
-
No,
to mój pseudonim – zaśmiałam się. – Mam na imię Flawia, ale nie znoszę tego
imienia, dziwne jest… dlatego wszyscy mówią na mnie Czarna.
-
Aha.
Anka jestem – wyciągnęła trzęsącą się rękę ku mnie, a ja ją uścisnęłam.
-
Widzę,
że bardzo się stresujesz, niepotrzebnie. Jak cię przyjmą to dobrze, fajnie, a
jeśli cię nie przyjmą, no to co? Będziesz miała jeszcze w życiu okazje, żeby
tańczyć w grupie na pewno nie raz. A ja będę trzymać za ciebie kciuki, Anka.
-
Ty
już przeszłaś, tak? Przyjęli cię, że mówisz tak spokojnie?
-
Nie,
jeszcze nawet nie odebrałam numerka. Nigdzie wcześniej nie tańczyłam, po prostu
lubię to robić, a jak mnie nie przyjmą, to trudno, nie będę się przejmować.
Jeśli oni mnie nie zaakceptują, to zrobi to ktoś inny, na przykład moi
przyjaciele.
-
Chyba
masz rację – powiedziała farbowana rudowłosa. Miała małe, brązowe oczy i wąskie
usta, nie była pięknością, ale nie była też brzydka. Po prostu przeciętna. –
Podziwiam cię za to twoje opanowanie – dodała po chwili milczenia, a ja
zaśmiałam się.
-
Chodź,
idziemy wypełnić formularze i zatańczyć. Pokażmy im, co potrafimy! –
powiedziałam wesoło, a potem wyszłam z łazienki.
Anka poszła za mną. Mimo że zachowywałam
się na luzie i pokazywałam się od tej weselszej strony, powodując, że rudowłosa
się rozluźniała; siedząc na krzesełku i patrząc jak kolejne osoby były
wywoływane zaczynałam się stresować coraz bardziej. W końcu przyszedł czas na
moją towarzyszkę. Dowiedziałam się już, że kochała słuchać muzyki i była
strasznie nieśmiała, poza tym miała tylko jedną przyjaciółkę, Dagmarę. Nikt nie
wiedział o tym, że kocha tańczyć, ale ona sama robiła to codziennie. Nikt –
oprócz rodziców, z którymi dziewczyna miała bardzo dobry kontakt. Oni ją
wspierali i byli jej oparciem. Przeciwieństwo
moich – pomyślałam i westchnęłam.
Po kilku minutach, gdy zobaczyłam ją ze
łzami w oczach miałam zabrać się za pocieszanie, ale okazało się, że to łzy
szczęścia i po chwili już uśmiechałam się do niej i jej gratulowałam. Przede
mną oceniający zrobili sobie krótką przerwę, chcieli odpocząć. Anka starała się
mnie odprężyć, mówiąc, że skoro ją przyjęli, to mnie na pewno też przyjmą. Stres
jednak sięgał mnie swoimi łapami i ściskał coraz mocniej, a serce podeszło mi
do gardła, gdy usłyszałam swój numer.
Bardzo zdziwiłam się, gdy zobaczyłam kto
ma mnie oceniać. Może gdybym uważniej słuchała rudowłosej, wtedy dowiedziałabym
się, że jury jest grupka nastolatków, prawdopodobnie cała grupa „Birds”. Byli
naprawdę weseli, szybko zorientowałam się, że są zgrani, a taniec sprawia im
przyjemność. Gdy włączyli muzykę przez chwilę przeraziłam się, że nie pamiętam
ani jednego kroku, ale w końcu pomyślałam „Raz
kozie śmierć” i wyobraziłam sobie, że ich tam nie ma. Zatańczyłam do rytmu,
ale raz potknęłam się.
Głos jako pierwszy zabrał pewien
uśmiechnięty blondyn z aparatem na zębach.
-
Powiedz
mi, Flawia – nieznacznie się skrzywiłam – czym było spowodowane twoje
potknięcie? Czyżbyś się stresowała?
-
No,
trochę – odparłam.
-
Okej,
ja jeszcze pamiętam, jak to było, gdy byłem po raz pierwszy w tej sali, też się
stresowałem.
-
Matko
kochana, Łukasz, konkrety! Kto jest na
tak? – zapytała pewna czarnowłosa dziewczyna. Niestety większość osób była na
nie, ale czarnowłosa uśmiechnęła się do mnie. – Trudno, po prostu musisz więcej
poćwiczyć, może następnym razem.
-
Okej,
dzięki, warto było tu przyjechać, żeby się przekonać. Miłego dnia –
uśmiechnęłam się i pomachałam im.
Mimo że zachowałam uśmiech na twarzy
zrobiło mi się przykro.
Właściwie
po co ja tam przychodziłam?! Przecież wiedziałam, że mi się nie uda – pomyślałam.
Po przebraniu się w normalne ciuchy w łazience dopadła mnie Anka z pytaniem,
czy mi się udało. Spojrzałam na nią z uśmiechem, była tak podekscytowana
własnym przejściem, że nie dopuszczała do siebie myśli o tym, że mogło mi się
nie udać. Zastanowiło mnie to, że przecież wcześniej było jej ciężko wydusić z
siebie jakiekolwiek słowo, a teraz wpadła w słowotok i nie mogła przestać
mówić. Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, że nie udało mi się przejść, a ona już
uznała, że razem będziemy chodzić na treningi grupy. Nie przerywałam jej, tylko
z uśmiechem patrzyłam na jej radość; miło było obserwować to, jak nagła
wesołość przemieniła ją w sposób niespodziewany; sama wcześniej nie
przypuszczałabym, że ta cicha i zestresowana Anka może trajkotać tak szybko bez
przerwy.
-
Anka,
Anka… - przerwałam jej w końcu, szczerze się uśmiechając. – Podzielam twój
entuzjazm i cieszę się, że udało ci się przejść, ale mnie nie przyjęli.
Niemniej jednak bardzo się cieszę, że ty dałaś radę i że sprawiło ci to taką
radość – zaśmiałam się.
-
E,
jak ty nie przeszłaś, to… bez sensu – od razu posmutniała.
-
Daj
spokój, na pewno znajdziesz tam jakichś przyjaciół. Teraz już lecę, bo jestem
umówiona z przyjaciółmi – podałam jej swoją komórkę, a dziewczyna wpisała mi
swój numer. – Powodzenia – powiedziałam, odchodząc.
Nagle zapragnęłam zadzwonić do Fabiana,
chociaż przecież nie byłam w nim zakochana, po prostu chłopak spowodował, że
polubiłam go trochę bardziej.
Coraz bardziej podobało mi się to, że
był dla mnie taki miły i mnie akceptował. Uśmiechałam się do niego coraz częściej,
mimo że na początku naszej znajomości nie zapowiadało się na to, że będziemy
chociażby przyjaciółmi. Myślałam o nim coraz częściej od pamiętnego pocałunku,
nawet jeśli wtedy uznałam go za błąd. Nie wiedziałam co spowodowało to, że
wzrosło moje zaufanie do niego. W pewnym sensie czułam się jednocześnie trochę
winna wobec Olka; z drugiej strony nie mogłam cały czas żyć jego słowami, on z
pewnością też tego nie chciał i już trochę się pogodził z tym, że się w nim nie
kochałam.
Po kilku minutach siedzenia przed
„Chomikiem” uznaliśmy, że jest za zimno i poszliśmy do domu Aleksandra. Po
powitaniu chórkiem pani Piskały poszliśmy do pokoju jej syna, a za nami wbiegł
Misiek, pies bruneta. Zaczęłam głaskać go po łebku, jednocześnie rozmawiając z
chłopakami. W pewnym momencie odezwał się Konrad:
-
Radzę
ci uważać na tego całego Cymersa. On nie jest do końca w porządku – spojrzałam
na niego zdziwiona. Co on ma na myśli?,
zastanawiałam się.
-
Dlaczego?
Jest miły, uprzejmy, lubi mnie, ja jego zresztą też – odparłam, patrząc kolejno
na chłopaków. Wszystkim trzem zrzedły miny. Nie wiedziałam o co im chodziło, w
każdym razie atmosfera stała się zdecydowanie mniej przyjemna.
-
Dlatego,
że on po prostu jest… - zaczął Filip, ale nie skończył.
-
No,
po prostu jest podrywaczem – uciął szybko Konrad. Olek się nie odzywał.
-
Podrywaczem?!
– wykrzyknęłam zdziwiona. – O, hej, mnie to nie grozi.
-
No,
podobno się z nim całowałaś – rzucił Szpulka – więc nie wiemy, czy rzeczywiście
ci to nie grozi.
-
Całowałam
się z nim? Nie, raczej to on całował mnie; ploty pewnie rozpuściła moja cudowna
siostrzyczka.
-
W
każdym razie uważaj na niego. Nie chcielibyśmy, żeby złamał ci serce,
musielibyśmy mu kulturalnie obić twarz – uśmiechnął się Fifi.
-
Okej,
będę uważać. Słodcy jesteście, serio – przytuliłam każdego z nich.
Dziwnie się czułam, mówiąc, że będę
uważać, skoro dobrze wiedziałam, że nie będę. Chciałam po raz pierwszy rzucić
się w wir życia. Poznać dalsze uczucia – do tej pory znałam tylko nienawiść i
przyjaźń. Zakochanie, właśnie zakochania nie znałam. Chciałam spróbować, nawet
jeśli miało to skończyć się złamanym sercem.
Można to nazwać „smakowaniem życia” lub
czymś w tym rodzaju, ale tamtej soboty po prostu miałam dość monotonii.
Postanowiłam się poddać wszystkim emocjom, przestać kontrolować swoje serce.
Próbować, próbować i jeszcze raz próbować.
Nawet jeśli miałam później powiedzieć
„to było żałosne”.
*
Przepraszam za długość tego rozdziału, zdaję sobie sprawę, że jest cholernie krótki. W oryginale był krótszy, ale po wprowadzeniu odpowiednich korekt... No właśnie, jakoś tak nagle skrócił się.
Następne rozdziały są dłuższe, przyrzekam! :))
Poza tym chciałam Wam powiedzieć, że teraz wyjeżdżam na kolonie, nie będzie mnie dwa tygodnie, więc w następne weekendy rozdziały się nie pojawią.
Poza tym chciałam Wam powiedzieć, że teraz wyjeżdżam na kolonie, nie będzie mnie dwa tygodnie, więc w następne weekendy rozdziały się nie pojawią.
I UWAGA! NA BLOGSPOCIE GRASUJE ZŁODZIEJKA OPOWIADAŃ! RADZĘ UWAŻAĆ NA SWOJE, A TO ODNOŚNIK DO E-BOOKA, KTÓRY DZIEWCZYNA UKRADŁA NASZEJ BLOGOWEJ ZNAJOMEJ - AIVALAR! PILNUJCIE SWOJEGO DOROBKU BLOGOWEGO!
Pozdrawiam i idę się dopakować - MORZE CZEKA! <3
Pozdrawiam i idę się dopakować - MORZE CZEKA! <3
Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak komentuję rozdziały na KS to pękam z przejedzenia i chce mi się siku, czaisz?
OdpowiedzUsuńNo nic. Może to zabrzmi trochę dziwnie, ale cieszę się, że Flawia się nie dostała, tym bardziej, że ktoś tam wspomniał o jakimś potknięciu. Zazwyczaj byłoby "ale mimo tego damy ci szansę" potem buziaczki, uściski, wielka przyjaźń, love forever, złote wstążki, ufo porno, uje muje dzikie wensze.
Tu było coś w stylu "jesteś najsłabszym ogniwem, do widzenia" i to było na plus, bo irytujące są te opowiadania, gdzie bohaterkom wszystko się udaje.
Co nie zmienia faktu, że Flawia wciąż mnie wkurza.
Fabian... no cóż, to ostrzeżenie chłopaków mnie zainteresowało, jeśli zrobisz z niego gnoja pokocham go jeszcze bardziej xd Niby taki uczynny, troskliwy, itp, ale jednak podrywacz... brzmi ciekawie, nie powiem.
I na koniec - udanych wakacji, stara xd
Morzeeee?! *__* zazdroszczę Ci! Też chcę nad morze!!! Jeejkuu *__* (ale spoko, u mnie też jest ciekawie.)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny i mimo że nie jest długi to przyjemnie się czyta, bo nie przynudza. Szkoda, że Czarna nie dostała się do grupy, trzymałam za nią kciuki. A ten Fabian... Wiedziałam, że on jest jakiś podejrzany. Podrywacz? Nie brzmi to za ciekawie, ale większość facetów takich jest. Ale jakbym była z kimś w związku to nie chciałabym, żeby flirtował z innymi. Wolę Olka od niego :D
Udanych wakacji :*
Cześć i czołem kochanie! Życzę udanych wakacji, chociaż ubolewam na tym, że (ugh) nie będzie rozdziału jakiś czas. Tak więc kocham czytać twojego bloga, a gdybyś weszła na mojego i zechciała wypowiedzieć się na temat mojej pracy to (assfjhgfds *.*) byłby to dla mnie prawdziwy zaszczyt! Boże, twoje opowiadanie jest tak piękne, że emocje zmieniają mi się jak u kobiety w ciąży, haha x Dobra, kończmy to.
OdpowiedzUsuńAdres, gdybyś zechciała: rock-me-girl.blogspot.com
Mimowolnie szczerzyłam zęby do monitora, kiedy czytałam o przygotowaniach Flawii do tego castingu. Chociaż dziewczyna bardzo lekko traktuje taniec, widać jak na dłoni, że to jej prawdziwa pasja. Zależało jej na dostaniu się do "Birds", stąd ten cały stres. Zaskoczyło mnie, kiedy wyszło na jaw, że nastolatka się nie dostała - ale było to zaskoczenie jak najbardziej pozytywne. Gdyby ją tylko chwalono, zrobiłoby się nienaturalnie, a tymczasem stało się tak, jak już w życiu bywa. Mam jednak nadzieję, że Czarna nie porzuci tańca, a ta porażka tylko dodatkowo ją zmotywuje. A ta Anka jest całkiem sympatyczna, taka żywiołowa. Może wyniknie z tego długoterminowa przyjaźń? Flawia chyba potrzebuje takiej bliskiej rówieśniczki, skoro nie może liczyć na siostrę :)
OdpowiedzUsuńCholernie mnie zaskoczyło to ostrzeżenie chłopaków, ponieważ tego zupełnie się nie spodziewałam. Wydawało mi się, że bardzo lubią Fabiana i właśnie cieszą się (no, może za wyjątkiem Olka), że to on spotyka się z ich przyjaciółką, tymczasem oni wyskoczyli z takim czymś... Czyżby przyłapali Cymersa na spotykaniu się z jakąś inną dziewczyną? Może to Wioletta maczała w tym palce? Coś mi się widzi, że nasz Fabian wcale nie będzie taki święty, ale mnie się to cholernie podoba :D
Rozdział krótki, ale i tak mi się podobał <3
Ale mi ten rozdział się spodobał! Czytało mi się go bardzo przyjemnie, szybko i z wielkim zainteresowaniem. Szkoda, że Flawia nieprzeszła tego kastingu, ale spodobała mi się jej reakcja. Nie zaczęła płakać ani nic, przyjęła to z pokorą. Może następnym razem się jej uda? Fajna była ta Anka. Miło, że Czarna do niej podeszła. Ciekawe czy będę się spotykać.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam czy może przyjaciele Flawii wiedzą coś więcej o Fabianie. Może i jest podrywaczem, ale czy tylko dlatego nie można się z nim spotykać? Ciekawe. :D Spodobały mi się te ostatnie rozmyślania Czarnej. To "smakowanie życia" bardzo mi się spodobało. :) Coraz bardziej lubię Flawię. ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie. ;3
www.otchlan-czasu.blogspot.com
Nie wiem czy to dobrze czy nie, że Flawia nie przeszła pozytywnie castingu. Martwi mnie to, ponieważ dziewczyna jednak żywiła nadzieję, że jej się uda, w końcu się do tego przygotowywała. :) Anka swoim zachowaniem przypominała typową reakcję na stres, dziwił mnie więc spokój Czarnej :D ale cóż, każdy w inny sposób przeżywa pewne rzeczy. Fajnie, że Flawia wychodzi z ukrycia, chcę wziąć życie w swoje ręce i brać z niego wszystko pełnymi garściami :D najwyraźniej nie wzięła sobie głęboko do serca słów swoich przyjaciół, albo po prostu uważała, że jest inaczej. W końcu to ona po tylu spotkaniach z Fabianem powinna znać go lepiej. Jestem ciekawa co dalej. :) Pozdrawiam. /przewrotnosc-losu/
OdpowiedzUsuńZacznę od tego - co za wredny babsztyl? O_o To już kolejna taka, bo wiem, że ktoś ukradł coś Evie i była z tego niezła afera. Zastanawia mnie tylko, jak się o tym dowiedziałaś, bo wydaje mi się, że stosunkowo trudno jest wykryć takiego złodzieja.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się charakter Czarnej. Dziewczyna jest taka hmmm... pozytywnie nastawiona do życia? "Co ma być, to będzie" i niczym się nie przejmuje. Może przydałyby jej się jakieś lekcje tańca? Skoro lubi to robić, to czemu nie? Dobrze, że nie przejmuje się tym, że nie przeszła dalej. W końcu trening czyni mistrza, nie od razu Warszawę zbudowano :) Cieszę się ponadto, że poznała Ankę, która wydaje się bardzo sympatyczną dziewczyną.
No i ta sprawa z Fabianem! Facet może i jest miły, ale jest podrywaczem. Boję się, że ją skrzywdzi, choć mam nadzieję, że te obawy się nie potwierdzą.
Pozdrawiam i przepraszam za to opóźnienie - nie było mnie przez dwa tygodnie.
Dlaczego taki krótki !? ;ccc Czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały :) Szkoda, że nie udało jej się dostać do grupy bo mogłaby w końcu poczuć, że jest w czymś dobra. TAK TAK TAK ! Fabian- OUT, OLEK- IN ! :D Brakowało mi momentu wsparcia przez Olka Flawii w jej decyzji o castingu a następnie o przegranej. :)) Przyjemny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUDANYCH WAKACJI ! :D
Jestem, jestem. Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale nie mogłam znaleźć jakoś czasu na komentowanie. ; /
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Flawia się nie dostała do grupy, ale zawsze może spróbować gdzieś indziej, nie? : )
Anka wydaję się być fajną i pozytywną osóbką. ^^
Ostrzeżenie chłopaków mnie zaintrygowało. Ciekawe czy to prawda? Fabian wydawał się miły, choć trochę namolny.
Mam nadzieję, że jeśli nie on to Czarna wybierze Olka! : D
Rozdział ogółem baardzo mi się podobał, jak wszystkie twoje ^^
Pozdrawiam i udanych wakacji życzę : )
PS. Na echo-twoich-slow.blogspot.com pojawił sie 2 rozdział, zapraszam! : >
Zaskoczyło mnie to, że Flawia nie dostała się do "Birds". W opowiadaniach zazwyczaj tak bywa, że głównym bohaterom wszystko zawsze się udaje. Czuję się pozytywnie zaskoczona, bo dzięki temu, że dziewczyny nie przyjęli do grupy, wszystko jest bardziej realistyczne. Poza tym, skoro Flawia tańczy sama w domu i nikt jej nie uczy, to chyba trudno, żeby członkowie grupy tanecznej zachwycali się jej umiejętnościami. Wiadomo, że lepsi są ci, którzy chodzą regularnie na jakieś zajęcia czy kursy. No chyba, że okazałoby się, że dziewczyna ma jakimś cudem wrodzony talent do bycia genialną tancerką, ale to byłoby już tak naciągane i nieprawdopodobne, że już bardziej by się chyba nie dało.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, ile jest prawdy w tych plotkach o Fabianie. W sumie do tej pory wydawał się być po prostu miłym i pewnym siebie chłopakiem, a nie typem podrywacza. Jeśli jednak okaże się, że nie jest wcale taki niewinny, polubię go jeszcze bardziej. Tak już jakoś mam, że w opowiadaniach uwielbiam takich, którzy mają jakieś swoje grzeszki na sumieniu.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
Zaczęłam czytać początkowe rozdziały i powiem, że bardzo ciekawie piszesz. Oczywiście czekam na resztę opowiadania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. Również piszę i liczę na cenne uwagi :)
Flawia bardzo spokojnie na początku podchodziła do tego castingu i wiem jak musiały wyglądać jej przygotowania. Moja bardzo krótka przygoda z tańcem wyglądała podobnie: muzyka, układ, mylenie się co za czym, w końcu spisywanie na kartce, a potem dopracowanie. Też bym wolała na takie przesłuchanie iść sama. Sama się ogarnąć, gdy odpadnę, albo sama ochłonąć gdy się dostanę. Ciekawa jestem co Ania zdziała w tym opowiadaniu? Wydaje się miła i pełna radości do życia. Szkoda jedynie, że Czarna się nie dostała, a byłam taka ciekawa jaką szansę dostanie dzięki "Birds".
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie ostrzeżenie chłopaków. Czyżby wiedzieli coś czym nie chcieli się podzielić z przyjaciółką, bo boją się, że ją zranią? Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że Fabian nic głupiego nie zrobi względem naszej bohaterki.
Z jednej strony może lepiej, że próba Flawii na tych przesłuchaniach nie skończyła się happy endem. Trochę byłoby to przereklamowane. Myślałam, że Anka będzie odgrywała jakąś większą rolę w opowiadaniu, zaraz pojawiło się przypuszczenie, że może wreszcie Czarna znajdzie sobie przyjaciółkę od serca... Ale raczej nie:)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, na jakiej podstawie chłopaki tak oceniają Fabiana. Wiedzą o jakiejś sytuacji, o której nie wie Flawia?